Koalicja 15 Października uznaje zmiany w mediach za fakt dokonany

Oficjalnie politycy i polityczki Koalicji 15 Października popierają zmiany w mediach publicznych i sposób ich poprowadzenia. Nieoficjalnie ze strony koalicjantów PO można oczywiście usłyszeć coś innego. Ale publiczna krytyka nie wchodzi w grę.

Aktualizacja: 22.12.2023 06:06 Publikacja: 21.12.2023 19:19

Policja przed budynkiem TVP przy ul. Woronicza w Warszawie

Policja przed budynkiem TVP przy ul. Woronicza w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Dzień po decyzji szefa MKDiN o zmianach w mediach publicznych Sejm pracował w zwykłym trybie. Politycy PiS rano co prawda zwracali się do marszałka Sejmu o to, by uzupełnił porządek obrad o informację „płk UOP Bartłomieja Sienkiewicza, który został oddelegowany przez Donalda Tuska do przeprowadzenia operacji specjalnej w mediach publicznych” - jak to ujął szef klubu Mariusz Błaszczak, ale później zgodnie z planem ruszyła debata nad budżetem. Politycy PiS — jak w PAP — cały czas dyżurują w trybie „interwencji poselskiej”, ale zdaniem koalicji 15 października fakty zostały dokonane. Szef sejmowej komisji kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział na pierwszy kwartał przyszłego roku projekt ustawy likwidującej Radę Mediów Narodowych oraz kolejne projekty ustaw, które mają dotyczyć rynku mediów w ogóle. 

Politycy KO zdają sobie jednak sprawę, że jakiekolwiek zmiany w mediach, które nie są prowizoryczne będą wymagały porozumienia z prezydentem Dudą. - Nie uda się wprowadzić nowego porządku medialnego, takiego, który będzie gwarantował normalność w mediach publicznych, bez udziału czy aktywnej roli prezydenta — powiedział senator KO Grzegorz Schetyna w czwartkowym „Salonie politycznym Trójki”. 

„Nasz wyborca to kocha”

Politycy Koalicji Obywatelskiej z którymi rozmawialiśmy tylko wzruszają ramionami, gdy pytamy o styl i kwestie prawne dotyczące ruchu Bartłomieja Sienkiewicza. - To była nasza deklaracja i oczekiwanie naszych wyborców. Temat został „dowieziony”. Nasz wyborca to uwielbia - mówi jeden z naszych informatorów w kuluarach Sejmu z Koalicji Obywatelskiej.

Czytaj więcej

Jak PiS na Woronicza buduje nowy mit i dlaczego TVP nie bronią dziennikarze

Oficjalnie koalicjanci PO nie krytykują sposobu zmian w mediach. Co można usłyszeć nieoficjalnie? - Jest poczucie, że można to było zrobić bardziej subtelniej i delikatnie. Takie działanie ze strony Sienkiewicza jedynie umocniło polaryzację  przyznaje jeden z naszych rozmówców z Lewicy w kontekście mediów publicznych i tego, co wydarzyło się w tym tygodniu. Ale publicznie nie chce się wypowiadać, by nie psuć relacji i atmosfery w Koalicji 15 października. W podobnym tonie wypowiada się jeden z naszych informatorów z Trzeciej Drogi. Ale znów — nie chce mówić nic pod nazwiskiem, co byłoby niekorzystne dla całej koalicji.  - Niesmak, ale co zrobić. Zapowiedzi były inne. Ale już za późno na takie rozważania - ucina nasz rozmówca. Dodatkowym powodem, dla którego nikt — przynajmniej w tej chwili — nie chce wypowiadać się publicznie jest to, że mogłoby to zostać odebrane jako wsparcie dla starej TVP. A tego nasi rozmówcy chcą uniknąć. 

PiS się nie wycofuje 

Zgodnie z oficjalnymi i nieoficjalnymi deklaracjami polityków PiS dyżury w budynkach mediów publicznych mają trwać aż do skutku. Tak deklarował w czwartek rano na antenie Polsat News były wicepremier Jacek Sasin. Politycy PiS cały czas uderzają też w tony „zamachu stanu” i ataku na praworządność. Nie jest jednak do końca jasne, jak długo rzeczywiście dyżury potrwają i czy PiS będzie je kontynuował w czasie świąteczno-noworocznym. To wszystko obserwuje też nowa koalicja rządząca. Większość naszych rozmówców uznaje, że taktyka PiS nie ma specjalnego politycznego sensu, a próba obrony mediów publicznych jest — po 8 ostatnich latach — skazana na niepowodzenie w wykonaniu polityków partii Jarosława Kaczyńskiego. - Widać wyraźnie, że PiS poza bieżącymi działaniami o doraźnym charakterze nie ma żadnego pomysłu na to, co dalej robić - komentuje jeden z polityków nowej koalicji rządzącej. 

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Rzeź politycznych niewiniątek

A w samych mediach publicznych utrzymuje się napięcie. Np. w PAP — jak wynika z naszych informacji — nowy prezes zapowiedział już w mailu do pracowników zmiany personalne w redakcji. Były prezes — również w mailu — ostrzegł, że działania nowego prezesa nie mają mocy prawnej. W TVP Marcin Tulicki, Samuel Pereira i Michal Adamczyk w specjalnym dokumencie skierowanym do pracowników stwierdzili, że „nie będą się poddawać bezprawnym działaniom uzurpatorów”. Kolejny mejl nadszedł w czwartek po południu, tym razem od nowych władz TVP. Pracowników poinformowano, że wymieniona trójka została odwołana ze stanowisk i „nie mają prawa do wydawania komukolwiek” jakichkolwiek poleceń. Poinformowano też, że nowe władze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, to Grzegorz Sajór — dyrektor, Paweł Moskalewicz i Jan Ciszecki — wicedyrektorzy.

Dzień po decyzji szefa MKDiN o zmianach w mediach publicznych Sejm pracował w zwykłym trybie. Politycy PiS rano co prawda zwracali się do marszałka Sejmu o to, by uzupełnił porządek obrad o informację „płk UOP Bartłomieja Sienkiewicza, który został oddelegowany przez Donalda Tuska do przeprowadzenia operacji specjalnej w mediach publicznych” - jak to ujął szef klubu Mariusz Błaszczak, ale później zgodnie z planem ruszyła debata nad budżetem. Politycy PiS — jak w PAP — cały czas dyżurują w trybie „interwencji poselskiej”, ale zdaniem koalicji 15 października fakty zostały dokonane. Szef sejmowej komisji kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział na pierwszy kwartał przyszłego roku projekt ustawy likwidującej Radę Mediów Narodowych oraz kolejne projekty ustaw, które mają dotyczyć rynku mediów w ogóle. 

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE