Jeszcze w styczniu może dojść do kolejnego, tym razem nadzwyczajnego, szczytu UE w sprawie przeglądu unijnego budżetu na lata 2021–2027. Rada Europejska nie przyjęła bowiem propozycji Komisji Europejskiej zwiększenia składek, co miało przede wszystkim zapewnić stabilne finansowanie Ukrainie, ale też finansować walkę z nielegalną migracją i nowe cele gospodarcze. Tę propozycję zablokowały Węgry, a przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w piątek nad ranem uznał, że na tym szczycie nie ma szans na porozumienie.
– Orbán ustąpił w jednej sprawie, trudno od niego oczekiwać dwóch ustępstw na jednym szczycie – mówi „Rzeczpospolitej” nieoficjalnie jeden z unijnych dyplomatów. W czwartek wieczorem węgierski premier nieoczekiwanie ustąpił w sprawie rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Co prawda do końca utrzymywał, że to bezsensowna decyzja, ale wyszedł z sali, żeby umożliwić pozostałym 26 przywódcom podjęcie decyzji wymagającej jednomyślności. Nieoficjalnie źródła w Brukseli mówią, że Orbán był zaskoczony determinacją pozostałych 26 państw w sprawie Ukrainy i dlatego ostatecznie ustąpił. – Nawet takiemu twardzielowi jak Orbán nie jest przyjemnie być osamotnionym. Nawet Fico (premier Słowacji – red.) go nie poparł – opowiada świadek spotkania.
Czytaj więcej
Węgry nie zablokowały decyzji o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Ale podtrzymują wet...
Jeszcze lata negocjacji
Nie oznacza to, że droga Ukrainy do UE jest już zupełnie wolna. Kolejne etapy tego procesu też będą wymagały jednomyślności i Orbán w każdej chwili będzie mógł zgłosić swoje weto. Choćby w sprawie zwołania konferencji międzyrządowej, która już w praktyce te negocjacje otworzy. Czy potem, gdy będą zapadały decyzje o otwieraniu i zamykaniu kolejnych rozdziałów. Czy wreszcie na sam koniec, gdy trzeba będzie ogłosić przyjęcie Ukrainy do UE. Ale to dalsza perspektywa, Ukrainie – i popierającym ją 26 państwom UE – zależało na symbolicznej decyzji teraz.
– Zawsze rozszerzenie wymaga jednomyślności, na wszystkich etapach. Wielu kandydatów doświadczyło już spowolnienia tego procesu, bo jedno czy drugie państwo członkowskie miało problem i blokowało. Zełenski musi to zrozumieć i przygotować się na to – wyjaśnia jeden z dyplomatów. W przeszłości opóźniano np. otwarcie negocjacji z Albanią, bo Francja miała problemy z mafią albańską. Albo z Macedonią Północną, bo Bułgaria miała do wyjaśnienia zaszłości historyczne.