Aleksander Kwaśniewski: Współpraca jest w interesie Dudy

Prezes PiS zdemaskował się w Sejmie jako autor kampanii nienawiści – uważa Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP.

Publikacja: 15.12.2023 03:00

Aleksander Kwaśniewski

Aleksander Kwaśniewski

Foto: PAP/Adam Warżawa

Panie prezydencie, jak pan ocenia exposé Donalda Tuska?

Porywające nie było, ale oryginalne już tak. Byliśmy świadkami najdłuższego pogrzebu politycznego, czyli odejścia rządu Mateusza Morawieckiego, i najdłuższego porodu, czyli powstania rządu Tuska. Premier skupił się na kwestiach, które z mojego punktu widzenia są trafne, to znaczy odbudowie wspólnoty, wzmocnieniu Polski w NATO i w Unii Europejskiej, poparciu dla Ukrainy, oraz podstawowych zapowiedziach politycznych, ekonomicznych, czyli podwyżce dla nauczycieli, babciowym, dyscyplinie fiskalnej, powrocie do wsparcia samorządów. To było ważne exposé, mnie ono usatysfakcjonowało. Nie zgłaszam pretensji.

Czytaj więcej

Kwaśniewski: Ukraina może przegrać wojnę. Putina będziemy mieli na Bugu

Premier powiedział w exposé, że chce budować wspólnotę, ale przecież sam jest stroną sporu wojny polsko-polskiej.

Oczywiście jest stroną w tej wojnie, ale sama zapowiedź, że rozumie problem i chce wspólnotę budować, była niezwykle ważna. To jest bardzo trudny proces i jedna deklaracja tu nie wystarczy. Gesty też są ważne, ale ważniejsze jest zachowanie w kolejnych dniach, budowanie krok po kroku w duchu, że różnimy się, ale potrafimy ze sobą rozmawiać. Kilka dobrych znaków było w większości ministerstw. Nowi ministrowie zostali powitani przez starych ministrów, to nie była norma w Polsce.

Może dobrze, że ten dwutygodniowy rząd był, bo ci 14-dniowi ministrowie nie mieli takich uprzedzeń jak ich poprzednicy. Panu ministrowi Piotrowi Glińskiemu pewnie trudniej byłoby powitać w Ministerstwie Kultury Bartłomieja Sinkiewicza niż jego następczyni. W Sejmie Donald Tusk rozmawiał nawet z posłem Januszem Kowalskim, który wcześniej bardzo brutalnie go atakował. To są drobiazgi, ale być może one dają jakąś nadzieję, że będzie lepiej, choć skandal z Grzegorzem Braunem pokazuje, że potencjał złych emocji wciąż jest ogromny w polityce.

Wcześniej Jarosław Kaczyński z mównicy sejmowej nazwał Donalda Tuska „niemieckim agentem”. Czy tego typu wypowiedź, tym bardziej że nie ma na jej potwierdzenie dowodów, powinna ujść płazem prezesowi PiS?

Jeśli premier Tusk pozwałby prezesa Kaczyńskiego, to będzie wzmacniał ten spór. Jarosław Kaczyński jako poseł powinien zostać regulaminowo ukarany. Prezes PiS sam sobie zrobił kłopot. Wychodząc na mównicę w takim momencie, po odśpiewaniu hymnu, gdy już było blisko tego polskiego „Kochajmy się”, on wychodzi z takim tekstem, niczym nieuzasadnionym. To pokazuje, że jest mocno odklejony od rzeczywistości, dramatycznie zapiekły i w sposób niezrozumiały, niejako w odruchu Pawłowa, reaguje na wypowiedzenie nazwiska Lech Kaczyński.

Ale udowadnia nam rzecz najważniejszą: jeśli ktoś zastanawiał się, skąd była ta kampania nienawiści wobec Tuska, to für Deutschland, to już nie będziemy mówić, że to wymysł dziennikarza, PR-owca czy Jacka Kurskiego. Wiemy, że to on był człowiekiem, który narzucił tę narrację, to kłamstwo, żywił się tą podłością. To ogromna rysa na jego wizerunku. Kaczyński w polskiej historii od 1989 roku odgrywa istotną rolę. Jeżeli okazuje się, że to on jest autorem, inżynierem i później wykonawcą, a przede wszystkim orkiestrantem tego typu podłej kampanii, tego typu nikczemności, to pokazuje go w jak najgorszym świetle. Ja bym na miejscu Tuska żadnych pozwów nie formułował. Być może prokuratura ze względu na swoje przepisy ma coś do zrobienia. Jeżeli tego typu zarzut oficjalnie pada, to być może z urzędu prokuratura musi coś robić. Ale nie powinien się w to mieszać premier, ponieważ tego typu oskarżenia, to widzimy po wyniku wyborów, konsolidują zwolenników Tuska. One nie wprowadzają jakiegoś zwątpienia czy znaków zapytania wobec Tuska.

Widzieliśmy, jak Tusk był witany na posiedzeniu Rady Europejskiej, przez koleżanki i kolegów z Europy. Były uściski, były uśmiechy, była taka nieskrywana radość. Mnie to cieszy, bo to pokazuje, że do Europy wraca bardzo poważny polski polityk, niezwykle liczący się w Europie, bardzo doświadczony. PiS ma zupełnie inną koncepcję myślenia o polityce i o wzajemnych relacjach. Ale Tuskowi wystąpienie Kaczyńskiego nie zaszkodzi. Zaszkodzi prezesowi PiS.

Im dłużej PiS jest nierozbity, tym lepiej. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie konsolidowała rządzącą koalicję 

Jakie są największe wyzwania stojące przed rządem Donalda Tuska? Co w pierwszej kolejności powinno zostać zrobione?

Premier Tusk parokrotnie mówił o stajni Augiasza do posprzątania. I to jest jedno z tych wyzwań. W wielu miejscach jest tak zabałaganiona sytuacja, że aż prosi o porządek. Mówię o sądownictwie, edukacji, spółkach Skarbu Państwa, mediach publicznych. Sprzątanie będzie i musi odbywać stosunkowo szybko, bo takie są oczekiwania społeczne, wyborcy chcą widzieć efekt, a to jest bardzo trudne.

Druga rzecz to jest sytuacja zewnętrzna, która jest bardzo trudna i niewiele wskazuje, że będzie lepsza. Ukraina jest w coraz trudniejszej sytuacji. Zasoby ukraińskie maleją, a pomoc, szczególnie amerykańska, nie przychodzi. Musimy to jasno powiedzieć: jeżeli Ukraina zostanie pozbawiona pomocy nie tylko militarnej, ale i finansowej na funkcjonowanie państwa, to tę wojnę przegra. Mówiąc wprost, Putina będziemy mieli na Bugu, prawdopodobnie w Mołdawii, krajach bałtyckich, na pewno w Azji Centralnej. Odbudowa imperium będzie trwała. Wybory amerykańskie są bardzo niejasne. Nie wiemy, co się wydarzy i jaka będzie polityka amerykańska po 2024 roku. Europa też jest w wielu miejscach turbulentna. Warunki zewnętrzne, w które wchodzi rząd, są bardzo trudne.

No i trzeci element, to jest pytanie o sytuację finansową Polski, bo my tak naprawdę dopiero od nowego ministra finansów dowiemy się, na czym stoimy i czy jednak może leżymy. Sztuką będzie połączenie szczodrej polityki społecznej z dyscypliną finansową. Wyzwaniem jest też rząd koalicyjny, do którego weszli politycy różnych partii, a politycy mają to do siebie, że są bardzo ambitni. Pogodzenie tych ambicji to będzie wielkie zadanie i samego premiera, i dwóch wicepremierów, ale także tych liderów, którzy są poza rządem, czyli Szymona Hołowni, Włodzimierza Czarzastego, bo to musi być bardzo zdyscyplinowana drużyna. Im dłużej PiS jest nierozbity, tym lepiej. Kaczyński będzie konsolidował rządzących.

Czytaj więcej

Lech Wałęsa: Niech Ziobro mi zapłaci, nie Polska

Marcin Mastalerek, szef Kancelarii Prezydenta, powiedział, że to, jak będzie wyglądała praca pomiędzy prezydentem a rządem, w dużej mierze zależy od Donalda Tuska i rządu. Rzeczywiście tak jest?

To nie jest tak, jak mówi pan Mastalerek. Kohabitacja będzie udana, jeżeli to będzie związane z aktywnością, dobrą wolą, wzajemnym szacunkiem i rozumieniem wspólnego interesu przez obie strony. Podkreślam, przez obie strony. Prezydent nawet jest stroną wiodącą. Dlatego, że prezydent jest już bardzo długo na urzędzie, pozostało mu zaledwie półtora roku. On buduje swoje miejsce w historii. I ta jakość kohabitacji będzie również wpływała na tę ocenę historyczną. Jeżeli ostatnie półtora roku Andrzeja Dudy to będzie nieustanna kłótnia z rządem i w związku z tym jakieś protesty uliczne, to będzie to fatalny finał dla prezydenta.

Wiele zależy od rządu, od tego, jak będzie potrafił, szczególnie te kontrowersyjne ustawy, dyskutować z prezydentem, przedstawiać, uprzedzać, reagować na niektóre sygnały ze strony prezydenta. Ale to wszystko jest do zrobienia. Odpowiedzialność jest po obu stronach, a nawet bym powiedział, że melodię tej współpracy powinien nadawać prezydent.

Panie prezydencie, jak pan ocenia exposé Donalda Tuska?

Porywające nie było, ale oryginalne już tak. Byliśmy świadkami najdłuższego pogrzebu politycznego, czyli odejścia rządu Mateusza Morawieckiego, i najdłuższego porodu, czyli powstania rządu Tuska. Premier skupił się na kwestiach, które z mojego punktu widzenia są trafne, to znaczy odbudowie wspólnoty, wzmocnieniu Polski w NATO i w Unii Europejskiej, poparciu dla Ukrainy, oraz podstawowych zapowiedziach politycznych, ekonomicznych, czyli podwyżce dla nauczycieli, babciowym, dyscyplinie fiskalnej, powrocie do wsparcia samorządów. To było ważne exposé, mnie ono usatysfakcjonowało. Nie zgłaszam pretensji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”