Marszałek Szymon Hołownia wyjął z sejmowej zamrażarki obywatelski projekt ustawy autorstwa ZNP, zmieniający zasady wynagradzania nauczycieli. W Sejmie leży od przeszło dwóch lat.
– Projekt został skierowany do pierwszego czytania, ale nie wiadomo, kiedy miałoby ono się odbyć – mówi „Rzeczpospolitej” prezes ZNP Sławomir Broniarz. – Nie wiemy też, jak do naszych pomysłów podejdzie większościowa koalicja, choć mam nadzieję, że będzie bardziej otwarta na pomysły poprawy sytuacji nauczycieli niż poprzedni rząd. Czekamy na nowego ministra edukacji i mam nadzieję, że szybko siądziemy do rozmów. My jesteśmy na nie gotowi – mówi związkowiec.
Projekt zakłada zmianę sposobu obliczania stawek średniego wynagrodzenia polegającą na zastąpieniu kwoty bazowej określanej corocznie dla nauczycieli w ustawie budżetowej kwotą przeciętnego wynagrodzenia w III kwartale roku poprzedzającego. W rezultacie nauczyciel dyplomowany zarabiałby 155 proc. średniej krajowej, a mianowany – 125 proc. Nie wiadomo, jak miałyby się kształtować pensje nauczycieli rozpoczynających pracę w zawodzie, bo w momencie, gdy projekt ten był wnoszony do Sejmu, istniały jeszcze dwa inne stopnie awansu zawodowego nauczyciela – stażysta i kontraktowy. Od września 2022 r. oba stopnie awansu zostały zastąpione „nauczycielem początkującym”.
Czytaj więcej
Małopolska kurator oświaty zapewnia, że nie ma nic wspólnego z procesem, który przegrała Barbara...
Projekt ustawy zakłada, że stażysta miałby otrzymać równowartość 90 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a kontraktowy – 100 proc.