Afera wizowa: Kolejne dymisje w MSZ

Marcin Jakubowski, dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ, został odwołany w związku z tzw. aferą wizową - informuje TVN24.

Publikacja: 10.11.2023 11:14

Siedziba MSZ

Siedziba MSZ

Foto: Adobe Stock

Oprócz Jakubowskiego stanowisko straciła też wicedyrektorka tego departamentu, Beata Brzywczy. Obydwoje mieli być związani z tzw. aferą wizową.

Informacje TVN24 potwierdziło biuro prasowe MSZ. Jakubowski miał stracić stanowisko 5 września - wówczas przesunięto go na stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Konsularnego. 6 listopada został odwołany również z tego stanowiska.

Z kolei Brzywczy miała zostać odwołana 26 października.

To nie pierwsze dymisje w MSZ w związku z aferą wizową

To kolejne dymisje w MSZ w związku z aferą wizową. 15 września MSZ opublikowało komunikat, w którym można było przeczytać, że "w związku z trwającymi ustaleniami w sprawie nieprawidłowości w procesie wydawania wiz minister spraw zagranicznych zdecydował (...) zwolnić ze stanowiska i rozwiązać umowę o pracę z dyrektorem Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ Jakubem Osajdą".

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Trzeba przygotować nad Wisłą miękkie lądowanie dla uchodźców i migrantów

Kierowany przez Zbigniewa Raua resort poinformował też o przeprowadzeniu "nadzwyczajnej kontroli i audytu w Departamencie Konsularnym Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz wszystkich placówkach konsularnych RP", a także zdecydował się "wypowiedzieć umowy wszystkim firmom outsourcingowym, którym od 2011 r. powierzone zostały zadania związane z przyjmowaniem wniosków wizowych w wyniku zamknięcia 31 placówek decyzją ówczesnego szefa resortu Radosława Sikorskiego".

Wiceminister Piotr Wawrzyk został odwołany przez premiera Mateusza Morawieckiego i stracił funkcję w MSZ 31 sierpnia

Teraz MSZ zastrzega, że "zgodnie z dotychczasowym stanem żaden pracownik MSZ lub urzędnik konsularny na placówkach nie jest przedmiotem postępowania odpowiednich służb w tej sprawie"

Afera wizowa zaczęła się od dymisji wiceszefa MSZ, Piotra Wawrzyka. Jakub Osajda to druga osoba w MSZ, która straciła pracę po nagłośnieniu afery.

Na czym polegała afera wizowa?

Wiceminister Piotr Wawrzyk został odwołany przez premiera Mateusza Morawieckiego i stracił funkcję w MSZ 31 sierpnia, polityk zniknął też z list wyborczych PiS. Jak podawał Onet, Wawrzyk został zdymisjonowany, ponieważ miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Z publikacji Onetu wynikało, że Wawrzyk przygotowywał listy osób, którym wizy miały być przyznawane w pierwszej kolejności, po czym przekazywał je konsulom. W ramach takiego procederu wizy do Polski mieli - podawał portal - dostać fałszywi filmowcy z Indii, którzy odnaleźli się potem na granicy USA z Meksykiem.

To właśnie Jakubowski - przedstawiany przez Onet jako "człowiek Wawrzyka" - miał wysyłać Brzywczy listę obywateli Indii, którzy w trybie ekspresowym mieli dostać wizy.

31 sierpnia, na kilka godzin przed dymisją Wawrzyka, w MSZ mieli zjawić się funkcjonariusze CBA - informowała "Rzeczpospolita". Oficjalnym powodem dymisji wiceministra był "brak satysfakcjonującej współpracy".

Oprócz Jakubowskiego stanowisko straciła też wicedyrektorka tego departamentu, Beata Brzywczy. Obydwoje mieli być związani z tzw. aferą wizową.

Informacje TVN24 potwierdziło biuro prasowe MSZ. Jakubowski miał stracić stanowisko 5 września - wówczas przesunięto go na stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Konsularnego. 6 listopada został odwołany również z tego stanowiska.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść