W trakcie prac w Senacie nad nowelą ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, zgłoszone zostały dwie poprawki, choć o powstrzymanie się od tego apelowali wicemarszałek Maria Koc oraz minister Łukasz Schreiber. Największy opozycyjny klub Koalicji Obywatelskiej istotnie żadnych poprawek nie zgłosił, ale uczynili to senatorowie Lewicy oraz niespodziewanie Jan Maria Jackowski z PiS.
- Jak wiemy, na mocy ustawy obecnie obowiązującej, dwie niedziele przed świętami wielkanocnymi i przed świętami Bożego Narodzenia są ustawowo wolne. Przyznam się, że nie bardzo wiem, dlaczego w dobie pandemii zostaje wprowadzona niedziela 6 grudnia jako dodatkowa wolna. Mało tego, łamie to pewien system i konsensus, w którym jeszcze w poprzedniej kadencji została wypracowana ustawa dotycząca handlu w niedzielę, wywołało to również ostrą reakcję związku zawodowego „Solidarność” w tym zakresie - mówił Jackowski, zwracając się do Schreibera o uzasadnienie zmian. - Po co konfliktować się ze związkiem zawodowym i zwiększać potencjalne niebezpieczeństwo związane z przebywaniem ludzi w jednej przestrzeni i możliwością zakażenia się Covid? - pytał.
Schreiber odpowiedział, że „intencją rządu nie jest i nigdy nie było konfliktowanie się z kimkolwiek, ale też nie jest tak, że rząd jest związany stanowiskiem każdego ze związków zawodowych, bo to by było coś zupełnie nienormalnego”. - Jaki jest tego powód? No, chyba wszyscy sobie zdajemy z tego sprawę - mówił. - Nie sądzę, by ta jedna niedziela złamała konsensus społeczny wokół tej kwestii. (...) Mam nadzieję, że ta jedna dodatkowa niedziela w dobie pandemii spotka się z życzliwym przyjęciem i akceptacją ze strony państwa senatorów, ale oczywiście szanuję to, że ktoś ma przeciwne zdanie - dodał.
Jana Marii Jackowskiego nie przekonał. - Przyznam szczerze, że zaskoczyła mnie ta ustawa, dlatego że faktycznie czas, w którym ona się pojawia, to niejako za pięć dwunasta. Myślę tutaj przede wszystkim o niedzieli handlowej 6 grudnia. Faktycznie i parlament, i pan prezydent, jeżeli ta ustawa miałaby wejść w życie – a taka jest wola – działają pod pewną presją czasową. To nie jest dobre, moim zdaniem, dla procesu legislacyjnego - ocenił.
- Rząd mówi: ze względu na Covid. No ale ze względu na COVID rząd wprowadza różne obostrzenia dotyczące swobody poruszania się, przemieszczania czy zachowywania dystansu. Jest tu pewna nielogiczność, ponieważ otwarcie galerii handlowych, nawet przy zastosowaniu tych wszystkich sanitarnych obostrzeń, może skutkować zwiększeniem poziomu zagrożenia zakażeniem koronawirusem. Jeżeli tak by nie było, to po co mielibyśmy w ogóle wprowadzać jakiekolwiek zaostrzenia? Przecież wtedy nie miałoby to znaczenia. No więc albo-albo - przekonywał Jackowski.