"Rzeczpospolita": Jak historia zapamięta Silvia Berlusconiego? Bardziej jako wielokrotnego premiera Włoch, czy raczej bohatera skandali z tzw. aferą „bunga-bunga” na czele?
Jas Gawronski: We Włoszech afera „bunga-bunga” została już wybaczona – nikt już właściwie o niej nie mówi. Jeżeli rozmawia się o negatywach dotyczących Berlusconiego, to częściej przewija się temat procesów dotyczących podatków, z których i tak swoją drogą wyszedł obronną ręką – oczyszczony. Czasem dlatego, że sprawy się już przedawniły. Ale nie mówi się o tym z powodu jego śmierci – prawda jest taka, że zawsze w takich chwilach patrzy się na najlepsze strony człowieka. Trzeba powiedzieć, że z tych wszystkich komentarzy, które się pojawiają po jego śmierci, jest naprawdę mało krytycznych głosów.
Czytaj więcej
W wieku 86 lat zmarł były premier Włoch Silvio Berlusconi.
Za co cenili go zwolennicy?
Powiedziałbym, że miał cechy, które Włosi niezwykle cenią. To znaczy połowa Włochów go nie znosiła lub wręcz nienawidziła. Ale mimo wszystko zazdrościli mu. Berlusconi był typem człowieka, który Włosi bardzo lubią – był bogaty, miał własną telewizję, był bardzo ważny także w świecie piłki nożnej. A do tego wszystkiego był bardzo rodzinny – zawsze pokazywał miłość do swojej matki czy braci. Miał tę jakość, która Włochom się podoba.