Argentynie znów grozi bankructwo. „Optymizm po mundialu jest już tylko odległym wspomnieniem”

Bank centralny podnosi stopy do 97 proc., minister finansów jedzie po pomoc do Chin, a opozycja chce zastąpić peso dolarem.

Publikacja: 17.05.2023 03:00

Minister finansów Sergio Massa jest gotowy spełnić warunki Chin, aby uratować kraj przed niewypłacal

Minister finansów Sergio Massa jest gotowy spełnić warunki Chin, aby uratować kraj przed niewypłacalnością

Foto: MAXIMILIANO VERNAZZA/Argentina's Economy Ministry/AFP

Argentyna od blisko siedmiu dekad zmaga się z przekleństwem, które dziś dotyka tak wiele krajów: nacjonalistycznym populizmem. W 1944 roku, dzięki wsparciu związków zawodowych, do władzy doszedł na 11 lat pułkownik Juan Peron. Razem ze swoją żoną, charyzmatyczną Evitą, zbudował obraz przyjaciela ludu. Służyły temu szerokie programy socjalne, ale także interwencjonizm państwa i coraz większe bariery protekcjonistyczne, które miały uchronić kraj przed zagraniczną konkurencją i zbudować narodowy przemysł. A w Stanach Zjednoczonych kraj znalazł ulubionego wroga.

Mleko się rozlało

Stopniowo jednak Argentyna, która w szczególności dzięki eksportowi zbóż i mięsa na cały świata mieściła się jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku wśród kilku najbogatszych krajów świata, zaczęła się staczać ku przepaści. Dziś na jej czele stoi dziewiąty prezydent peronistyczny, Alberto Fernandez.

– Peronizm nie jest łatwy do zrozumienia. Możesz być peronistą liberalnym jak Carlos Menem albo peronistą protekcjonistycznym jak Nestor Kirchner. To, co ich łączy, to jest pominięcie reguł gospodarczych, byle utrzymać poparcie ludu – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Daniel Zovatto, dyrektor chilijskiego instytutu Idea.

Czytaj więcej

Ameryka Łacińska rusza na północ. Wygasł paragraf 42

W 2015 r. Argentyńczycy spróbowali wyrwać się z tego fatalnego cyklu. Prezydentem został liberał Mauricio Macri. Obiecywał przywrócić siłę peso, wyrównać rachunki publiczne i otworzyć kraj na zagraniczną konkurencję. Jednak jego metoda polegała na stopniowaniu reform. Nie mogąc się doczekać zmian, rynki finansowe straciły w końcu cierpliwość. Tym bardziej gdy z powodu pandemii kraj został odcięty od zewnętrznych rynków zbytu.

Gdy inflacja zaczęła przyspieszać, peso znów pikowało, a bezrobocie poszybowało w górę, Argentyńczycy znów postawili na peronistów. Alberto Fernandez, kandydat przynajmniej do pewnego stopnia umiarkowany, został jednak w 2019 r. wybrany na głowę państwa z radykalną wiceprezydent Cristiną Fernandez de Kirchner. Żona nieżyjącego już prezydenta Nestora Kirchnera, sama pełniła w latach 2007–2015 najwyższy urząd w państwa. Ścigana za afery korupcyjne z tamtego okresu, potrzebowała immunitetu przysługującego osobom piastującym najwyższe urzędy w państwie. Próbowała też wcielić się w nową Evitę Peron, występując jak ona z balkonu Casa Rosada (siedziby głowy państwa) z coraz bardziej ekstremalnymi hasłami opieki socjalnej.

Czytaj więcej

Ignacio Lula da Silva zapomniał o demokracji

Dziś między Alberto Fernandezem a Cristiną Fernandez de Kirchner konflikt jest tak duży, że ze sobą nie rozmawiają. Ale mleko się rozlało. Na pół roku przed końcem kadencji stan gospodarki kraju jest fatalny. Inflacja, 109 proc. w skali roku, należy do najwyższych w Ameryce Łacińskiej. Od 2020 r. Argentyna jest odcięta od rynków finansowych: na własną rękę żadnych pieniędzy już nie pożyczy. Inwestorzy obawiają się, że kraj, który ma za sobą osiem bankructw, znów nie zwróci pożyczonych pieniędzy. To dziś tym bardziej prawdopodobne, że gospodarka weszła w recesję. A to już 15. recesja od 1950 r. – tylko Kongo w tym czasie ma więcej takich prób.

– Optymizm, który przez chwilę zapanował dzięki mistrzostwom świata w piłce nożnej, Lionelowi Messiemu, jest już tylko odległym wspomnieniem – tłumaczy Daniel Zovatto.

Rozwiązać bank centralny

Mauri wynegocjował z MFW wart 57 mld dolarów kredyt pomostowy, który teraz Buenos Aires powinno spłacać. Sergio Massa, minister finansów, próbuje więc uzyskać od instytucji z Waszyngtonu zgodę, aby odłożył to zobowiązanie. Jednocześnie jednak poleciał do Chin, aby uzyskać pożyczkę pomostową, która zapewni przetrwanie kraju jeszcze przez jakiś czas. Pekin stawia jednak twarde warunki: domaga się, aby w zamian Argentyna zaczęła się rozliczać w juanach, a także otworzyła strategiczne działy gospodarki na chińskie inwestycje.

Massa gra tu jednak także o własną przyszłość. Wiadomo, że ani Alberto Fernandez, ani Cristina Fernandez de Kirchner nie mają szansy na reelekcję w październiku. Peroniści szukają więc innego kandydata. Minister finansów mógłby więc nim zostać, gdyby udało mu się choć trochę spowolnić wzrost cen, w szczególności żywności.

Czytaj więcej

Ameryka drży przed migrantami z południa

Wszystko wskazuje jednak na to, że tym razem wygra opozycja. I to może okazać się ryzykowne, bo nie ma tu jedności. W sondażach ostatnio mocno idzie w górę libertarianin Javier Milei, lider ugrupowania La Libertad Avanza. Proponuje program ultraradykalny jak rozwiązanie banku centralnego i całkowita rezygnacja z peso na rzecz dolara. Wskazuje, że i tak pierwszą rzeczą, jaką Argentyńczycy robią po otrzymaniu wypłaty, jest jej zamiana na czarnym rynku u „arbolitos” (cinkciarzy) okupujących Calle Florida w centrum stolicy na dolary.

Ale nie mniej radykalne rozwiązania, tylko o charakterze siłowym, proponuje szefowa MSW u Macriego Patricia Bullrich.

Najbardziej rozsądny jest niewątpliwie Horacio Larreta, ekonomista i burmistrz Buenos Aires. Jednak jego subtelne propozycje wielu wyborcom przywodzą na myśl wahania Macriego. W czasach nędzy ludzie chcą prostych rozwiązań.

– Wszystko to dzieje się w chwili, gdy odkryto w kraju drugie największe pokłady gazu na świecie (Vaca Muerta) podobnie jak ogromne rezerwy litu. Argentyna bardzo szybko może odbić od dna. Ale musi mieć na czele rozsądnych przywódców – mówi Zovatto.

Argentyna od blisko siedmiu dekad zmaga się z przekleństwem, które dziś dotyka tak wiele krajów: nacjonalistycznym populizmem. W 1944 roku, dzięki wsparciu związków zawodowych, do władzy doszedł na 11 lat pułkownik Juan Peron. Razem ze swoją żoną, charyzmatyczną Evitą, zbudował obraz przyjaciela ludu. Służyły temu szerokie programy socjalne, ale także interwencjonizm państwa i coraz większe bariery protekcjonistyczne, które miały uchronić kraj przed zagraniczną konkurencją i zbudować narodowy przemysł. A w Stanach Zjednoczonych kraj znalazł ulubionego wroga.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne