Miliardów z UE nie ma, temat KPO znika

Unijne miliardy nie płyną do Polski. Opozycja co jakiś czas o tym przypomina, ale w centrum trwającej od miesięcy prekampanii są inne sprawy.

Publikacja: 11.05.2023 03:00

Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro nie kryją wzajemnej niechęci

Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro nie kryją wzajemnej niechęci

Foto: JERZY DUDEK

736 dni bez KPO – pod takim hasłem w środę Lewica zorganizowała konferencję prasową dotyczącą blokady unijnych środków. – Kluczowe pytanie do rządu: czy zdołamy wykorzystać 270 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy do 2026 r.? – mówił poseł Dariusz Wieczorek. Lewica krytycznie odniosła się też do przedstawionego niedawno przez rząd projektu rewizji KPO, zwłaszcza jeśli chodzi o wsparcie przedsiębiorców i zmiany w reformie planowania przestrzennego.

Czytaj więcej

Jaki jest cel nowej ustawy PiS-u o Trybunale Konstytucyjnym?

W trakcie ostatnich miesięcy nieoficjalnie trwającej kampanii wyborczej temat Krajowego Planu Odbudowy pojawia się przy okazji takich konferencji, ale partie opozycyjne skupiają się na innych tematach. Trudno uznać, że środki unijne są w centrum obecnej przedwyborczej dyskusji – co najwyżej na peryferiach. 4,7 mld euro zaliczki z KPO przepadło już z końcem ubiegłego roku.

Zabezpieczyć flankę

Tymczasem odblokowanie KPO poprzez przełamanie impasu w Trybunale Konstytucyjnym to temat, na który PiS postanowiło niedawno wydać polityczny kapitał, zapowiadając nową ustawę o TK. Politycy partii rządzącej, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że nawet jeśli fundusze unijne z KPO nie trafią do Polski przed wyborami, to PiS chce pokazywać wyborcom, że robi wszystko, co możliwe, aby do tego doprowadzić.

Ale jest i drugi cel. Z rozmów „Rzeczpospolitej” wynika, że PiS chce spróbować odblokować KPO również po to, by w przyszłości, a zwłaszcza jesienią, utrudnić opozycji budowanie wrażenia, że zagrożony jest nie tylko KPO, ale też środki z głównego unijnego budżetu. – Chcemy spróbować zabezpieczyć tę flankę na jesień, nawet jeśli tylko to opowieść opozycji – przekonuje jeden z naszych informatorów. „Rzeczpospolita” w ubiegłym roku jako pierwsza pisała o takim zagrożeniu. Kilka miesięcy temu pisała o tym też agencja Bloomberga – już po tym jak do TK trafiła ustawa o Sądzie Najwyższym decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, która zresztą mocno zirytowała PiS.

Politycy rządu premiera Morawieckiego, pytani o główny unijny budżet, podkreślają, że wszystko przebiega zgodnie z planem. – Nie otrzymaliśmy żadnych oficjalnych dokumentów z Komisji Europejskiej, że środki z polityki spójności są zagrożone – mówił 24 marca minister Grzegorz Puda. I to „standardowa” odpowiedź, gdy temat się pojawia.

Kampania jeszcze trwa

W kuluarach Sejmu politycy Koalicji Obywatelskiej podkreślają, że kampania wyborcza oficjalnie jeszcze nie ruszyła, a jej kluczowa część zacznie się dopiero w momencie oficjalnego jej ogłoszenia, co nastąpi najpóźniej w sierpniu tego roku. I stąd teraz temat unijnych funduszy nie jest tak mocno eksponowany – bo wróci z większą siłą, gdy wszystkie partie opozycyjne, niezależnie od wyborczej konfiguracji, zaczną przedstawiać swoje argumenty we wrześniu i w październiku tego roku.

To jedno z wytłumaczeń sytuacji. Inne, z którym można się spotkać w kuluarach Sejmu, wskazuje, że kwestia unijna po prostu się zużyła jako temat – bo był mocno eksploatowany w latach ubiegłych.

Jeden z naszych informatorów z opozycji zauważa też, że notowania PiS w żadnym sondażu od miesięcy nie umożliwiają samodzielnego rządzenia jak w 2015 i w 2019 roku. – To nie jest tak, że przypominanie o UE jest całkiem nieskuteczne. Ale po prostu, kto miał odejść od PiS ze względu na KPO, już dawno to zrobił – tłumaczy jeden z naszych rozmówców.

PiS liczy jednak na to, że nie tylko będzie kontynuować sprawowanie władzy po jesiennych wyborach, ale też – co czasami oficjalnie przyznają politycy partii Kaczyńskiego – uda się ponownie sprawować ją samodzielnie, bez formalnego koalicjanta. Temu ma służyć przyciągnięcie części wyborców niezdecydowanych – a część z nich mogła odejść od PiS ze względu na spór z UE – właśnie poprzez kolejną próbę odblokowania KPO przez m.in. ustawę o TK.

Losy tej ustawy nie są jasne ze względu na napięcia w samej koalicji rządzącej między PiS a grupą Zbigniewa Ziobry. Jak wspominał niedawno sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski, Sejm ma się nią zająć na posiedzeniu w drugiej połowie maja.

736 dni bez KPO – pod takim hasłem w środę Lewica zorganizowała konferencję prasową dotyczącą blokady unijnych środków. – Kluczowe pytanie do rządu: czy zdołamy wykorzystać 270 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy do 2026 r.? – mówił poseł Dariusz Wieczorek. Lewica krytycznie odniosła się też do przedstawionego niedawno przez rząd projektu rewizji KPO, zwłaszcza jeśli chodzi o wsparcie przedsiębiorców i zmiany w reformie planowania przestrzennego.

W trakcie ostatnich miesięcy nieoficjalnie trwającej kampanii wyborczej temat Krajowego Planu Odbudowy pojawia się przy okazji takich konferencji, ale partie opozycyjne skupiają się na innych tematach. Trudno uznać, że środki unijne są w centrum obecnej przedwyborczej dyskusji – co najwyżej na peryferiach. 4,7 mld euro zaliczki z KPO przepadło już z końcem ubiegłego roku.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”
Polityka
Zbigniew Ziobro chce stanąć przed komisją ds. Pegasusa. „Nawet w stanie paliatywnym”
Polityka
To koniec Trzeciej Drogi? PSL rozważa propozycję innej koalicji politycznej
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł