Rosja. Brak amunicji, brak sukcesów na froncie

Na pierwszą rocznicę najazdu rosyjska armia nie podarowała prezydentowi Władimirowi Putinowi żadnego prezentu w postaci zdobytego ukraińskiego miasta.

Publikacja: 27.02.2023 03:00

Rosja. Brak amunicji, brak sukcesów na froncie

Foto: AFP

W ramach operacji wojennej udało się osiągnąć bardzo wiele, choć chwilami wydaje się, że posuwanie odbywa się trochę wolniej, niż by się chciało – uspokajał przywódca okupacyjnych władz Doniecka Denis Puszilin.

Wszyscy eksperci wojskowi przestrzegali, że armia Kremla postara się na 24 lutego odnieść jakiś spektakularny sukces, by prezydent Putin miał się czym pochwalić przed rosyjską opinią publiczną. Według oficjalnych danych prawie 70 proc. dorosłych Rosjan popiera wojnę z Ukrainą, ale propagandyści prawdopodobnie radzili, by te poparcie wzmocnić jakimś podbitym regionem lub miastem.

Czytaj więcej

Rosja rok po inwazji na Ukrainę. Zupełnie jakby nie było wojny

„Armia straciła główny (swój) instrument prowadzenia działań wojennych, który wykorzystywała począwszy od wiosny 2022 roku i w ataku i w obronie – wsparcia artyleryjskiego z ogromnym zużyciem amunicji” – pisze niezależne, rosyjskie wydanie Meduza. „Coraz częściej w dyskusjach uczestników wojny (…) przewija się problem »amunicyjnego głodu«, spowodowanego zbyt aktywnym zużyciem amunicji w 2022 roku, niedostateczną produkcją ale i uderzeniami ukraińskich rakiet w magazyny z amunicją” – wyjaśnia.

Widowiskowym potwierdzeniem tej tezy była awantura pomiędzy właścicielem firmy najemników Wagner Jewgienijem Prigożinem a rosyjskim ministerstwem obrony. Prigożin zarzucił generałom, że przestali dostarczać amunicję jego oddziałom, chodziło o pociski do moździerzy i dział czołgowych. Większość publicystów podejrzewała, że armia nie chce dopuścić, by to najemnicy Wagnera odnieśli jakiś sukces przed 24 lutego, zdobywając nagrody od Putina i ośmieszając wojskowych.

– Nie zabrali im wszystkiego, zaczęli tylko dostarczać tyle, co i innym – poinformował jednak jeden z dowódców separatystów z Doniecka Aleksandr Chodakowskij. Najemnicy otrzymywali wcześniej więcej amunicji, gdyż – oprócz samobójczych ataków więźniów – ich główną siłą była właśnie artyleria.

„Przed atakiem wróg wysyła kwadropoter (dron z czterema wirnikami – red.) by zebrać informacje wywiadowcze. (…) Gdy cele zostaną już wybrane, artyleria i moździerze przeciwnika zaczynają ostrzał naszych okopów nawet przez kilka dni, niwelując opór obrońców i możliwość prowadzenia obserwacji. Pod osłoną takiego ognia grupy uderzeniowe posuwają się bliżej naszych pozycji” – opisuje ukraiński oficer sposób walki najemników.

Zarówno oddziały Wagnera, jak i regularnej armii potrzebują ogromnej ilości amunicji artyleryjskiej. Zachodni wojskowi oceniają, że Rosjanie wystrzeliwują jej cztery razy więcej niż Ukraińcy. A potrzeby ukraińskiej armii w pociskach wywołały problemy w całej, wspierającej ich zachodniej Europie, która nie nadąża z produkcją amunicji dla nich.

Rosjanie korzystali z ogromnych zapasów, zgromadzonych jeszcze w czasach ZSRR. Ukraińcy zaś w ciągu kilku lat przed wojną stracili co najmniej trzy ogromne składy z amunicją (głównie artyleryjską), prawdopodobnie zniszczone przez rosyjskich sabotażystów.

Ale i zasoby armii Kremla nie są niewyczerpane. W ciągu lutego na front zaczęły docierać dostawy pocisków nienadających się do użycia (skorodowanych, rozpadających się z powodu złego przechowywania etc.). Intensywność ostrzałów rosyjskiej artylerii zmniejszyła się, ale nie wiadomo, jak głęboki jest kryzys.

Cały przemysł zbrojeniowy Rosji został już przestawiony na działalność „jak w czasie wojny”, co oznacza ciągłą produkcję, na trzy zmiany. Ale były wicepremier odpowiadający za „zbrojeniówkę” Jurij Borisow zapowiedział, że dopiero pod koniec lata będzie ona mogła zaspokoić potrzeby frontu (nie tylko w amunicję).

Nie wpływa to jednak na działania rosyjskiej armii na froncie, która cały czas atakuje – bez większych sukcesów. „Rosyjski prezydent nie okazuje żadnych oznak tego, że gotów jest pójść na jakiś kompromis” – sądzi amerykański Institute for the Study of War. Z jego ostatnich wypowiedzi wynika pośrednio (bo wprost tego nie ogłosił), że nadal chce zająć całą Ukrainę i doprowadzić do zmiany władz w Kijowie.

W ramach operacji wojennej udało się osiągnąć bardzo wiele, choć chwilami wydaje się, że posuwanie odbywa się trochę wolniej, niż by się chciało – uspokajał przywódca okupacyjnych władz Doniecka Denis Puszilin.

Wszyscy eksperci wojskowi przestrzegali, że armia Kremla postara się na 24 lutego odnieść jakiś spektakularny sukces, by prezydent Putin miał się czym pochwalić przed rosyjską opinią publiczną. Według oficjalnych danych prawie 70 proc. dorosłych Rosjan popiera wojnę z Ukrainą, ale propagandyści prawdopodobnie radzili, by te poparcie wzmocnić jakimś podbitym regionem lub miastem.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Łukaszenko i jego oblężona twierdza. Dyktator izoluje i zastrasza
Polityka
Irak będzie surowo karać za stosunki homoseksualne. "Ochrona przed moralną deprawacją"
Polityka
Berliner Zeitung: PiS zrobi z Sikorskiego rosyjskiego agenta
Polityka
„Tylko my możemy zatrzymać brunatne siły w Europie”. Konwencja wyborcza Lewicy
Polityka
Rosja i Iran mają sposoby na zachodnie sankcje