Ostatnio część polityków Solidarnej Polski zaczęła sobie robić zdjęcia... jak jedzą mięso. Jest to dla pana zaskoczeniem?
Absolutnie mnie to nie zaskoczyło, to środowisko jest od dawna znane z tego, że ze wszystkiego próbuje przerobić na kiełbasę wyborczą. PiS pokazuje, że są kulinarnymi faryzeuszami i fałszywymi obrońcami polskiego mięsa. Oceniam ich zachowanie jako średnio głupie. Widziałem, że uważni internauci zaczęli już podliczać tych „panów smakoszy”. Ludzie bardzo łatwo zorientowali się, w jakich knajpach zasiedli ci panowie i jakie dania zamówili. Naród może teraz zobaczyć, w jakich restauracjach się rozbijają, a nie były one tanie. W czasach szalejącej inflacji i wszechobecnej drożyzny ludzie liczą każdy grosz i nie stołują się w drogich lokalach. Za jeden kawałek mięsa mogli zapłacić tam około 100 zł, a do tego jeszcze dochodzą dodatki. Osiem lat rządów wystarczyło, żeby „odkleili się” od rzeczywistości i problemów obywateli.