Premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej został zapytany, czy wyrzuci z rządu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, jeżeli Solidarna Polska nie poprze nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, lub czy sam poda się do dymisji, jeżeli ustawa nie zostanie przyjęta.
Czytaj więcej
Opozycja szlifuje poprawki do projektu ustawy, którego treść jest właściwie nieznana; rząd nie może doliczyć się głosów większości parlamentarnej; ziobryści nie mogą doliczyć się szabel Solidarnej Polski; a prezydent czeka na pozycji, żeby odbić twardą piłkę Sejmowi. To obraz gry przed zaplanowaną na środę debatą o nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
- Jak pewnie część z państwa pamięta w kwietniu i maju 2021 roku mieliśmy podobną sytuację jak dzisiaj. Różniliśmy się z naszym koalicjantem co do oceny sytuacji. Później w tej ustawie prezydenckiej nasz koalicjant spowodował, że nastąpiła zmiana, którą następnie Komisja Europejska wzięła jako pretekst do tego, aby dalej koła boksowały w miejscu, aby dalej KPO nie było przyznane. W związku z tym teraz najbezpieczniejsze jest przyjęcie tego kompromisu, tak jak minister Szynkowski vel Sęk go wynegocjował - powiedział premier.
- Jeżeli nasi koalicjanci będą chcieli się zachować tak jak półtora roku, to nie widzę żadnego powodu, aby się rozstawać, ponieważ tamto głosowanie też było odrębne w stosunku do głosowania Prawa i Sprawiedliwości i zgodnie współpracowaliśmy do tej pory. Jestem przekonany, że to nie jest żadna zmiana, która zasadniczo musi zmienić koalicję, wywrócić nas. Absolutnie nie. Uważam, że spokojnie przetrwamy również te zawirowania, z którymi mamy teraz do czynienia i nie tylko do wyborów dotrwamy, ale te wybory również razem wygramy - kontynuował Morawiecki.
Premier mówił również, czy liczy w tej kwestii na poparcie opozycji i może poprzeć poprawki, które mają być zgłoszone.