Trump chciał obalić demokrację

Po półtora roku debat i przesłuchaniu przeszło tysiąca świadków specjalna komisja Izby Reprezentantów w sprawie szturmu na Kongres 6 stycznia 2021 roku kończy prace z jednoznacznym wnioskiem: Donald Trump był mózgiem próby nielegalnego utrzymania władzy.

Publikacja: 20.12.2022 03:00

Trump chciał obalić demokrację

Foto: AFP

Temat jest tak zajmujący, że śledztwo mogłoby trwać jeszcze długo, ale trzeba je kończyć, bo w wyniku wyborów uzupełniających w listopadzie republikanie przejęli większość w izbie niższej Kongresu. W poniedziałek komisja odbyła więc swoje ostatnie posiedzenie, w środę przedstawi raport ze swoich prac.

Przecieki w amerykańskich mediach wskazują, że wystąpi w nim z zarzutami karnymi pod adresem byłego prezydenta. Wśród bardziej smakowitych fragmentów dokumentu: gdy tłum skandował na Kapitolu „powiesić Mike’a Pence’a” (który uznał zwycięstwo Joe Bidena), Trump miał powiedzieć do najbliższych współpracowników: „zasługuje na to” (zainteresowany zaprzecza). Albo relacja osobistego adwokata miliardera Rudy’ego Giulianiego z planów prezydenta udania się na Kapitol i poprowadzenia powstania (służby specjalne miały się na to nie zgodzić).

Czytaj więcej

Atak na Kapitol. Komisja Izby Reprezentantów precyzuje zarzuty dla Trumpa

Wniosków z prac komisji nie musi uwzględnić Departament Sprawiedliwości, który ma moc nadania formalnego biegu oskarżeniom karnym. A mimo to Trump żałuje, że zlekceważył prace komisji. Gdy latem minionego roku ówczesna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi odrzuciła kandydatury zaproponowane przez republikanów, ci obrazili się, oddając wolną rękę demokratom, którzy dokooptowali do komisji (jako wiceprzewodniczącą) niezwykle krytyczną wobec miliardera republikankę Liz Cheney, która m.in. wykorzystała tę trybuną, aby zarzucić Trumpowi próbę złamania samej konstytucji.

Wówczas przeciwnicy byłego prezydenta wydawali się marginesem w jego ugrupowaniu. Ale dziś jest inaczej. Tylko od września udział wyborców republikańskich, którzy uważają, że Trump raz jeszcze powinien startować w wyborach, spadł z 56 do 37 proc. – podaje YouGov. Ledwie 38 proc. zwolenników partii określa się jako „Republikanie MAGA” – wierni Trumpowi. A sondaż USA Today wskazuje, że gubernator Florydy Ron De Santis ma już poparcie 56 proc. wyborców republikańskich w walce o nominację tego ugrupowania (będzie miała miejsce za niemal półtora roku) wobec ledwie 33 proc. dla miliardera.

Gwiazda Trumpa blednie, bo większość popieranych przez niego kandydatów w wyborach cząstkowych do Kongresu poniosła porażkę. Ale swoje robi też fala informacji o roli prezydenta w podważeniu demokracji, jaka wylewa się z prac komisji Izby Reprezentantów. Tym bardziej, że to niejedyne źródło złych informacji o byłym prezydencie. We wtorek inna komisja Kongresu ujawni po raz pierwszy rozliczenia podatkowe Trumpa. Pokażą one, czy rzeczywiście jest on aż tak skutecznym biznesmenem, jak twierdzi. I czy uczciwie rozliczał się z fiskusem.

Departament Sprawiedliwości już prowadzi niezależne śledztwo karne w sprawie wyprowadzenia przez Trumpa tajnych dokumentów z Białego Domu do swojej letniej siedziby w Mar-a-Lago na Florydzie. Z kolei prokuratura Nowego Jorku zajmuje się podejrzeniami o defraudacje finansowe. Dla miliardera, który nie jest już objęty immunitetem, to potencjalne źródło poważnych kłopotów. Za to dla Liz Cheney, córki wiceprezydenta w latach 2001–2009, udział w pracach komisji okazał się trampoliną do dalszej kariery politycznej. Rozważa ona start w walce o republikańską nominację przed wyborami prezydenckimi w 2024 r. Miałaby podobnie jak ojciec reprezentować barwy bardzo konserwatywnego republikanizmu, ale jednak takiego, które respektuje podstawy ustrojowe amerykańskiej demokracji.

Temat jest tak zajmujący, że śledztwo mogłoby trwać jeszcze długo, ale trzeba je kończyć, bo w wyniku wyborów uzupełniających w listopadzie republikanie przejęli większość w izbie niższej Kongresu. W poniedziałek komisja odbyła więc swoje ostatnie posiedzenie, w środę przedstawi raport ze swoich prac.

Przecieki w amerykańskich mediach wskazują, że wystąpi w nim z zarzutami karnymi pod adresem byłego prezydenta. Wśród bardziej smakowitych fragmentów dokumentu: gdy tłum skandował na Kapitolu „powiesić Mike’a Pence’a” (który uznał zwycięstwo Joe Bidena), Trump miał powiedzieć do najbliższych współpracowników: „zasługuje na to” (zainteresowany zaprzecza). Albo relacja osobistego adwokata miliardera Rudy’ego Giulianiego z planów prezydenta udania się na Kapitol i poprowadzenia powstania (służby specjalne miały się na to nie zgodzić).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy