Kowalski: Nigdy nie poprzemy ustaw pisanych w Brukseli czy Berlinie

- Polska jest krajem suwerennym, podmiotowym i nie ma zgody na to, żeby ktoś przywoził nam ustawę w zielonej teczce od eurokratów czy Niemców. To upokarza godność i honor każdego Polaka - powiedział w rozmowie z Interią Janusz Kowalski.

Publikacja: 19.12.2022 12:16

Janusz Kowalski

Janusz Kowalski

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, mówił w rozmowie z Interią między innymi o ustawie o Sądzie Najwyższym, która zniknęła z obrad Sejmu. - Nigdy nie poprzemy ustaw pisanych w Brukseli czy Berlinie - powiedział. - Polska jest krajem suwerennym, podmiotowym i nie ma zgody na to, żeby ktoś przywoził nam ustawę w zielonej teczce od eurokratów czy Niemców. To upokarza godność i honor każdego Polaka - dodał. 

Jak podkreślił polityk, „w jego ocenie, sytuacja, w której od 2017 roku wszystkie najważniejsze zmiany dotyczące sądownictwa powstają poza Ministerstwem Sprawiedliwości, albo w Kancelarii Premiera albo Kancelarii Prezydenta, nie jest sytuacją komfortową dla oceny profesjonalizmu państwa polskiego”. - Minister Zbigniew Ziobro broni szacunku dla Rzeczypospolitej i polskiej konstytucji oraz nie zgadza się na pisanie ustaw w Brukseli - podkreślił.

Patrząc już ad rem, "brukselska ustawa" jest całkowicie niekonstytucyjna. Narusza polską suwerenność, ingeruje w porządek prawny dotyczący organizacji sądów, a najważniejszy argument jest taki, że nie ma ani jednego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, w którym istniałaby możliwość kwestionowania statusu sędziów przez innych sędziów. W tym sensie jest całkowicie antyeuropejska i stosując argumentację liberałów – "ustawa brukselska" jest sprzeczna z "wartościami europejskimi” - ocenił Kowalski. - Przyjęcie jej spowodowałoby gigantyczną anarchię, która doprowadziłaby do tego, że Komisja Europejska uznałaby, że Polska jest krajem niepraworządnym, że mamy niestabilność prawa, bo sędziowie by się nawzajem kwestionowali, zajmowali sami sobą. To byłby argument, który służyłby KE do całkowitego wstrzymania przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. wypłat jakichkolwiek funduszy europejskich z budżetu podstawowego dla Polski po to, by wesprzeć powrót Donalda Tuska do władzy - dodał.

Czytaj więcej

Janusz Kowalski: Unijni eurokraci szantażują, okłamują i kradną nasze pieniądze

"Prawdziwa informacja na temat KPO jest po prostu ukrywana"

- O co jest ten spór? O KPO. A co to jest KPO? Prawdziwa informacja na temat KPO jest po prostu ukrywana. KPO składa się z dwóch części. Jedna część to pożyczka, która według oprocentowania ustalonego przez KE jest spłacana przez beneficjentów, czyli np. przez firmy i agendy polskiego państwa - powiedział. - Ale skupmy się na drugiej części, części dotacyjnej. To tzw. dotacje bezzwrotne w wysokości 23,9 miliarda euro, czyli 112 miliardów złotych, które wbrew nazwie są kredytem, który Polska musi w całości spłacić do 2058 roku - dodał. - To nie jest żadna dotacja czy darowizna, tylko jeden wielki kredyt, którego kosztów Ministerstwo Finansów nie ujawniło Polakom do dziś, a już płacimy za niego najdroższą dla Polski walutą - polską suwerennością. Informacja o całościowym koszcie spłaty części dotacyjnej KPO powinna być informacją transparentnie podaną przez Ministerstwo Finansów na stronie internetowej. Tymczasem pan minister Artur Soboń pytany niedawno o ten koszt spłaty 23,9 miliardów euro "dotacji bezzwrotnych" do 2058 r. powiedział, że nie potrafi go oszacować - zaznaczył.

 "Polscy politycy nieodpowiedzialnie krytykują Ziobrę"

Janusz Kowalski mówił także o tym, że sejmowa większość odrzuciła wotum nieufności dla ministra Zbigniewa Ziobry. - Polscy politycy w sposób nieodpowiedzialny krytykują Zbigniewa Ziobrę, który skutecznie walczy z mafiami - powiedział. - Platforma Obywatelska Donalda Tuska atakuje ministra Ziobrę, który wrogiem numer jeden dla zorganizowanej przestępczości w Polsce. To wiele tłumaczy. Nie dziwmy się, że PO ma rekordowo wysokie poparcie w każdych wyborach w zakładach karnych. PO Donalda Tuska to partia pierwszego wyboru dla polskich przestępców - dodał. 

Polityk stwierdził również, że „Zbigniew Ziobro jest znienawidzony przez postkomunistyczną Lewicę właśnie za to, że chroni polskie dzieci przed szkodliwą ideologią gender, przed aktywistami LGBT”. - Ziobro wydał wojnę pedofilii, wprowadził rejestr pedofilów i twarde prawo przeciwko pedofilom, przeciwko zboczeńcom, gwałcicielom. Z tego powodu jest dzisiaj wrogiem numer jeden dla Lewicy i całej lewicowej agendy, która chce wziąć polskie dzieci za niewolników tej propagandy i ideologii LGBT - powiedział.

Kowalski zapytany został także o to, czy Jarosław Kaczyński byłby lepszym ministrem rolnictwa i rozwoju wsi niż aktualny minister. - Nie, Jarosław Kaczyński byłby najlepszym premierem Rzeczypospolitej Polskiej lub prezydentem RP. Jarosław Kaczyński jest wielkim mężem stanu i przywódcą obozu Zjednoczonej Prawicy - powiedział. - My wspieramy prezesa Kaczyńskiego i uważamy, że wespół ze Zbigniewem Ziobrą tworzą naprawdę znakomity tandem polskich patriotów, który powstrzyma proniemiecką PO w ich antypolskim marszu po władzę w 2023 roku - podkreślił Janusz Kowalski w rozmowie z Interią.

Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, mówił w rozmowie z Interią między innymi o ustawie o Sądzie Najwyższym, która zniknęła z obrad Sejmu. - Nigdy nie poprzemy ustaw pisanych w Brukseli czy Berlinie - powiedział. - Polska jest krajem suwerennym, podmiotowym i nie ma zgody na to, żeby ktoś przywoził nam ustawę w zielonej teczce od eurokratów czy Niemców. To upokarza godność i honor każdego Polaka - dodał. 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
PiS traci władzę na Podlasiu. Sasin pisze o zdradzie
Polityka
Nieoficjalnie: Kamera i mikrofon ukryte w sali, gdzie miał obradować rząd
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński popierał wybory kopertowe? Bielan: To jest pytanie do niego
Polityka
Zbigniew Ziobro zabrał głos ws. sędziego, który uciekł na Białoruś. Atakuje Tuska
Polityka
Donald Tusk zwołuje pilnie Kolegium ds. Służb Specjalnych. Chodzi o wpływy Rosji i Białorusi