W niedzielę TVN24  poinformowało, że międzynarodowy zespół biegłych, który powołała Prokuratura Krajowa, nie znalazł w ciałach ofiar katastrofy w Smoleńsku dowodów na wybuch. Śledztwem zajmuje się specjalny Zespół Śledczy Numer 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu 2016 roku. Wcześniej śledztwo prowadziła prokuratura wojskowa. Zmiany dokonał Zbigniew Ziobro, gdy siedem lat temu został prokuratorem generalnym.

Do sprawy odniósł się w Polskim Radiu 24 Antoni Macierewicz, były minister obrony narodowej i poseł PiS. Jak podkreślił, stanowisko prokuratury jest odwrotne. - Prokuratura kwestionuje podsumowanie badań specjalistów, którzy analizowali zniszczenie ciał. Wskazuje, że trzeba sformułować jasną opinię, czy rzeczywiście wszystkie analizy sporządzone przez międzynarodowych biegłych wykluczają eksplozję. Dysponujemy badaniami tego zespołu międzynarodowych biegłych, które jasno stwierdzają, że jeżeli chodzi o salonkę nr 3, gdzie siedzieli polscy generałowie, doszło do eksplozji. Badania ich ciał, sporządzone przez międzynarodowych biegłych, wskazują, że "niemożliwe jest wykluczenie hipotezy o gwałtownym wyzwoleniu energii o charakterze eksplozji” - powiedział. - Rozczłonkowanie ciał oraz obecność ciał obcych w obrębie ekshumowanych szczątków wskazuje na możliwość eksplozji i wybuchu. Prokuratorzy wskazują, że trzeba uwzględnić to stanowisko, żeby podjąć generalną ocenę tego, co stało się w samolocie - dodał. - TVN24 próbuje sfałszować stanowisko prokuratury i pominąć kluczowe stanowisko międzynarodowych biegłych, którzy mówią, że w tym miejscu, w salonce nr 3 doszło do zniszczeń ciał, które wskazują na eksplozję - zaznaczył Macierewicz. 

Czytaj więcej

Antoni Macierewicz: Przyczyną katastrofy smoleńskiej były co najmniej dwie eksplozje

W kwietniu podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza przedstawiła raport na temat katastrofy, z którego wynika, że była ona wynikiem "aktu bezprawnej ingerencji" ze strony Rosjan. Miało dojść do wybuchu w lewym skrzydle, sto metrów przed minięciem przez samolot brzozy. Eksplozja miała nastąpić w centropłacie, kilkanaście metrów nad ziemią.  - W raporcie zawarta jest szeroka analiza. Skupia się np. na identyfikacji materiałów wybuchowych. Badania przeprowadzone m.in. w Wielkiej Brytanii zidentyfikowały co najmniej 89 wskazań obecności materiałów wybuchowych na szczątkach samolotu i ciałach ludzi, którzy zostali zamordowani. Również sposób zniszczenia ciał, ich kształt wskazują na to, że eksplozja jest tą przyczyną, co do której nie ma wątpliwości - podkreślił były szef MON.