Otwarcie Baltic Pipe zaplanowano 27 września na godzinę 11, ale dopiero o 11:30 na miejscu pojawił się prezydent Andrzej Duda, a uroczystość rozpoczęła się ostatecznie ok. 12.
Skąd to opóźnienie? Jak ustalił tvn24.pl powodem było to, że jedyny będący na służbie kontroler ruchu lotniczego zaczął obowiązkową przerwę, w związku z czym szczeciński port lotniczy został zamknięty na godzinę, samolot z premier Danii, Mette Frederiksen, musiał krążyć nad lotniskiem koło Szczecina, a samoloty z Andrzejem Dudą i Mateuszem Morawieckim nie mogły wystartować z Warszawy.
Czytaj więcej
Rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na cele na Ukrainie. - To sianie terroru - ocenił wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. W rozmowie z Polsat News wyraził pogląd, że "raczej" nie widzi możliwości, by Władimir Putin zaatakował NATO.
Jak podaje tvn24.pl z powodu zamknięcia lotniska w Szczecinie o godzinę opóźnił się start samolotu z premierem (miał wystartować o 8:30, wystartował o 9:37). Uziemiony został również samolot z prezydentem.
Problem pojawił się, ponieważ na lotnisku w Szczecinie tego dnia pracował tylko jeden kontroler ruchu lotniczego, który musiał udać się na obowiązkową przerwę. Dwóch innych kontrolerów, którzy tego dnia mieli pracować, było na zwolnieniach lekarskich.