Andrzej Duda: Niezależność naszego regionu zawsze była solą w oku rosyjskich imperialistów

Zbrodnie nazistowskich Niemiec zostały przynajmniej moralnie potępione przez cały wolny świat. Niestety inaczej stało się ze zbrodniami komunistycznej Rosji, które pozostały bezkarne, a często zapomniane - pisze prezydent Andrzej Duda z okazji 83. rocznicy wybuchu II wojny światowej i agresji sowieckiej na Polskę.

Publikacja: 17.09.2022 10:34

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Foto: PAP/Przemysław Piątkowski

Wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium Polski dwa i pół tygodnia po ataku Wehrmachtu i Luftwaffe było wypełnieniem postanowień tajnej części paktu Hitler–Stalin, podpisanego 23 sierpnia 1939 roku przez szefów obu dyplomacji: Ribbentropa i Mołotowa. Dwa totalitarne imperia zawarły sojusz, dzieląc między siebie niezależne dotąd kraje Europy Środkowej. W niemieckiej strefie wpływów miała znaleźć się zachodnia część Polski oraz Litwa i Rumunia, a w sowieckiej – wschodnia część Polski, a także Łotwa, Estonia i Finlandia - przypomina Andrzej Duda.

Prezydent wskazuje także na zbrodnię katyńską, zamordowanie 22 tys. jeńców - oficerów Wojska Polskiego, policjantów i żołnierzy oraz urzędników i innych więźniów politycznych. "Przyniosła deportację pół miliona moich rodaków do łagrów i miejsc przymusowego osiedlenia na Syberii i w azjatyckiej części Sowietów; ogromna część z nich nigdy nie powróciła z tej „nieludzkiej ziemi”, ponosząc śmierć na wygnaniu. Przyniosła brutalny terror NKWD i indoktrynację ideologiczną, niszczenie polskiej tożsamości i tradycji narodowej, przymusowe wpajanie dzieciom zasad komunizmu i zmuszanie do wyrzekania się wiary religijnej" - wymienia Duda.

"Wszystko to znamy nie tylko my, Polacy. Równie dobrze znają to też narody bałtyckie: Estończycy, Łotysze i Litwini. A także kolejne narody, które znalazły się w sowieckiej strefie wpływów już po zwycięstwie Rosji nad III Rzeszą" - pisze prezydent.

"Dla naszych narodów klęska III Rzeszy nie przyniosła upragnionej wolności. Uzależnienie od rosyjskiego imperium trwało aż do upadku komunizmu – łącznie przez pół wieku!" - przypomina.

"Niezależność krajów naszego regionu zawsze była jednak solą w oku rosyjskich imperialistów. Kiedy tylko więc Moskwa otrząsnęła się z szoku po utracie stalinowskiej strefy wpływów, zaczęła dążyć do odbudowy imperium. Pamiętamy militarną napaść na Gruzję z 2008 roku. Pamiętamy też kilkakrotne brutalne tłumienie ruchów wolnościowych na Białorusi i Ukrainie. Wreszcie, pamiętamy wrogą politykę Rosji wobec niepodległej Ukrainy, zbrojną aneksję Krymu i Donbasu w 2014 roku, a przede wszystkim trwającą od 24 lutego 2022 roku pełnoskalową ludobójczą wojnę z suwerennym państwem ukraińskim" - czytamy.

"Rosja zawsze chce władzy nad całą Europą Środkową i Wschodnią. Ale wolna Polska, wolna Ukraina i wszystkie inne niepodległe państwa naszego regionu nigdy się na to nie zgodzą. Dla naszych narodów to kwestia życia i śmierci, zachowania tożsamości i przetrwania. To kwestia naszej przyszłości, bezpieczeństwa i pomyślności" - kończy Duda.

Wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium Polski dwa i pół tygodnia po ataku Wehrmachtu i Luftwaffe było wypełnieniem postanowień tajnej części paktu Hitler–Stalin, podpisanego 23 sierpnia 1939 roku przez szefów obu dyplomacji: Ribbentropa i Mołotowa. Dwa totalitarne imperia zawarły sojusz, dzieląc między siebie niezależne dotąd kraje Europy Środkowej. W niemieckiej strefie wpływów miała znaleźć się zachodnia część Polski oraz Litwa i Rumunia, a w sowieckiej – wschodnia część Polski, a także Łotwa, Estonia i Finlandia - przypomina Andrzej Duda.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE