Członkowie podkomisji co najmniej od grudnia 2020 roku mieli posiadać dowody wykluczające zamach lub wskazujące na katastrofę - wynika z reportażu, opublikowanego przez TVN24. W materiale zwrócono uwagę, że członkowie mimo dowodów, nadal głoszą teorię o bombach w samolocie.
TVN24 poinformował o raporcie NIAR - Instytutu Badań Lotniczych z Wichita w Stanach Zjednoczonych. Podkomisja zapłaciła za sporządzenie raportu 8 mln złotych. W raporcie podkomisji pojawiają się fragmenty dostarczonego raportu. Pominięto te, które wykazują, że doszło do wypadku. Podkomisja Macierewicza przekonuje m.in., że po kontakcie skrzydła TU154M z brzozą, doszłoby do ścięcia drzewa. Tak mieli w swoim raporcie napisać naukowcy z NIAR. Okazało się, że w swoim raporcie naukowcy poinformowali, że ścięcie kilkunastu drzew było możliwe.
Czytaj więcej
Członkowie podkomisji smoleńskiej co najmniej od grudnia 2020 roku mieli posiadać dowody wyklucza...
Antoni Macierewicz, szef podkomisji, w środę został zaproszony do programu „Gość Wiadomości” w TVP. W studiu pojawił się sam, choć na ogół politycy bez funkcji ministerialnych i wyższych pojawiają się w programie w dwójkę - politykowi obozu rządzącego towarzyszy przedstawiciel opozycji.
W trakcie programu były szef MON został m. in. zapytany o zarzuty opozycji, która zwraca uwagę na zapowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości dotyczące zwrotu wraku tupolewa przez Rosję. - To jest skandal, że od 5 lat nie ma w Polsce wraku samolotu. Od 3 lat jest wybudowany w Mińsku Mazowieckim hangar, który stoi pusty i czeka na wrak - mówiła w kwietniu 2015 roku Beata Szydło. Dwa miesiące wcześniej Joachim Brudziński przekonywał, że sprowadzenie wraku będzie możliwe po zmianie władzy. – Kiedy ster władzy obejmą ludzie, którzy nie będą chodzili, tak jak miało to miejsce przez ostatnie 5 lat, na pasku Putina – zapowiadał.