Michał Kolanko: PiS podbija wyborczą retorykę

Utrzymanie, a nawet zwiększenie mobilizacji wyborców oraz opanowanie sytuacji wewnątrz – to cele władz PiS w polityczne lato.

Publikacja: 25.07.2022 03:00

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Marek Zakrzewski

Jeszcze przed faktycznym rozpoczęciem parlamentarnej kampanii wyborczej było jasne, że będzie najostrzejsza i najbardziej nasycona emocjami od 1989 r. Ostatnie tygodnie dobrze to pokazują. I już teraz można wyłowić kilka charakterystycznych punktów w kampanijnych przemówieniach Jarosława Kaczyńskiego. Po pierwsze, budowanie i wykorzystywanie lęku u wyborców przed powrotem przeszłości. W wystąpieniach zarówno Kaczyńskiego, jak i premiera Mateusza Morawieckiego symbolem przeszłości są wyjazdy Polaków do pracy do Niemiec – na szparagi, które są w retoryce PiS symbolem przeszłości. Łączy się z tym obrona i definiowanie tego, co wydarzyło się przez ostatnie siedem lat w sferze materialnej. – Po siedmiu latach sprawowania władzy, mimo zaciekłego oporu opozycji, światowych kryzysów i wojny, jesteśmy o około 30 proc. bogatsi – mówił Kaczyński w trakcie jednego ze spotkań. Politycy opozycji (niezależnie od partii, chociaż zwłaszcza PO) akcentują to, że Polakom żyje się teraz dużo gorzej niż kiedyś.

Czytaj więcej

Kaczyński o osobach LGBT: "Ta moda minie" i "mężczyźni przebierają się w sukienki"

Wreszcie mobilizacji służy budowanie kontrastu z opozycją. Kaczyński już wprost deklaruje, że nie realizuje ona interesów Polski i Polaków. To płynnie łączy się w jego narracji z kolejnym wątkiem, który szczególnie dobrze widać w ostatnich tygodniach. Nie jest nowy, ale to „stężenie” to nowy element. Chodzi oczywiście o Niemcy – zarówno w kontekście historycznym (reparacje), jak i bieżącym. Kaczyński wykorzystał np. tekst kanclerza Scholza, w którym padają słowa o przywództwie Niemiec w Europie. Niemcy w tej retoryce, ich postawa sklejane są z Platformą Obywatelską i Donaldem Tuskiem. Kaczyński – jak to powiedział jeden z naszych rozmówców z PiS – idzie w tej kampanii „na całość”. I jeszcze jeden motyw służący do mobilizacji: podnoszenie kwestii osób transpłciowych. W ten weekend Kaczyński mówił np. o Annie Grodzkiej.

A to wszystko na rok przed wyborami. Tymczasem nie tylko intensywność spotkań, ale i retoryka przypomina ostatnie tygodnie kampanii, a nie jej początek. To najlepszy sygnał pokazujący stawkę tych wyborów. I konieczność ciągłej mobilizacji własnych wyborców również poprzez definiowanie opozycji – i konsekwencji jej zwycięstwa. Opozycja – również wykorzystując korzystne dla siebie sondaże – chce doprowadzić do wykreowania psychologicznego momentu przełamania, po którym dla PiS zacznie się równia pochyła i porażka. Kaczyński chce temu zapobiec za wszelką cenę.

PiS ma jeszcze jeden front: wewnętrzny. Prezes PiS w ostatnich dniach po raz kolejny retorycznie wzmocnił premiera Morawieckiego, deklarując, że będzie premierem nie tylko do wyborów, ale i później – jeśli PiS będzie rządzić trzecią kadencję.

To nowy element przesłania „do wewnątrz”. Przy kolejnym kryzysie głosy nieprzychylnych Morawieckiemu frakcji na pewno powrócą. Układ sił po 2023 r. będzie też zależał od kształtu wyborczych list. A moment ich układania jeszcze przed Nowogrodzką. Fatalnie w partii przyjęto też niedawną dymisję Piotra Naimskiego. Lider PiS ma więc czym się zajmować w te wakacje.

Jeszcze przed faktycznym rozpoczęciem parlamentarnej kampanii wyborczej było jasne, że będzie najostrzejsza i najbardziej nasycona emocjami od 1989 r. Ostatnie tygodnie dobrze to pokazują. I już teraz można wyłowić kilka charakterystycznych punktów w kampanijnych przemówieniach Jarosława Kaczyńskiego. Po pierwsze, budowanie i wykorzystywanie lęku u wyborców przed powrotem przeszłości. W wystąpieniach zarówno Kaczyńskiego, jak i premiera Mateusza Morawieckiego symbolem przeszłości są wyjazdy Polaków do pracy do Niemiec – na szparagi, które są w retoryce PiS symbolem przeszłości. Łączy się z tym obrona i definiowanie tego, co wydarzyło się przez ostatnie siedem lat w sferze materialnej. – Po siedmiu latach sprawowania władzy, mimo zaciekłego oporu opozycji, światowych kryzysów i wojny, jesteśmy o około 30 proc. bogatsi – mówił Kaczyński w trakcie jednego ze spotkań. Politycy opozycji (niezależnie od partii, chociaż zwłaszcza PO) akcentują to, że Polakom żyje się teraz dużo gorzej niż kiedyś.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?