Interweniowała pani w sprawie ukraińskich uchodźców, którzy mają problem w powrocie do Polski po pobycie w Ukrainie. Czy często dochodzi do takich sytuacji?
Zgłosiło się do mnie Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, które pomaga uchodźcom w kwestiach prawnych. Problem polega na tym, że nałożyły się u nas dwa systemy prawne. Z jednej strony mamy specustawę, którą uchwaliliśmy tuż po wybuchu wojny w Ukrainie. Ustawa zakłada, że obywatele Ukrainy, którzy wjeżdżają na teren naszego państwa, mają prawo do pobytu przez 18 miesięcy, o ile nie wyjadą z Polski na więcej niż 30 dni, ponieważ wtedy tracą prawo do pobytu. Z drugiej strony stałe przepisy stanowią, że pobyt obywateli Ukrainy – tak jak wszystkich innych spoza strefy Schengen w ruchu bezwizowym – staje się nielegalny po 90 dniach. Nowa „wojenna” ustawa powinna wyraźnie modyfikować te przepisy i być prawem obowiązującym.
Nasz rynek pracy potrzebuje ludzi i te problemy gospodarcze, które mamy – mogłyby być lżejsze, gdyby istniała strategia zatrudnienia.
Czy to znaczy, że kiedy uchwalano ustawę nadzwyczajną, to nie wprowadzono żadnych zmian o przekraczaniu granicy strefy Schengen?
Wprowadzono, ale jak zawsze trzeba było zapytać pana ministra o interpretację. Część osób wjechała bez dokumentów, a później zgłosiła się już w Polsce, by wyrobić PESEL. Natomiast Straż Graniczna nie traktuje PESEL-u jako legalizacji pobytu. Dlatego są kłopoty z tym, żeby takie osoby wpuścić z powrotem do Polski, co jest kompletnym absurdem. Złożyłam interwencję do ministerstwa 2 czerwca i bardzo szybko dostałam odpowiedź, że wyznacznikiem przy tego typu sytuacjach absolutnie powinna być specustawa, czyli korzystniejsze przepisy dla naszych gości. Nałożenie się specustawy na obowiązujący system prawny rodzi problemy interpretacyjne, ale na szczęście ministerstwo w całości stanęło po stronie uchodźców.