Nic jednak nie wskazuje, by miały zrezygnować z neutralności, ale po decyzjach Szwecji i Finlandii następuje pewna zmiana perspektywy. Zwłaszcza w Austrii, gdzie grupa pięćdziesięciu prominentnych przedstawicieli kultury, polityki, naukowców i dyplomatów opublikowała otwarty list, w którym proponuje dyskusję na temat „rzekomo nietykalnego mitu” o neutralności. Takie sformułowanie jest pewną prowokacją, gdyż „mit” jest wpisany do konstytucji. Przy tym autorzy nie domagają się, by Austria podążyła śladem Szwecji i Finlandii, ale stawiają pytania o zapewnienie bezpieczeństwa państwa w nowych europejskich realiach po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Sprawa stała się przedmiotem ożywionej dyskusji, w których przewija się niezmiennie konstatacja sformułowana przez wiedeńską „Die Presse”: „sama neutralność nie jest w stanie ochronić państwa tak słabo uzbrojonego jak Austria”.
Czytaj więcej
Już nawet Szwajcaria i Austria rozważają akcesję do NATO, a Bruksela angażuje się w zakup broni.
To różni zdecydowanie ten kraj od sąsiedniej Szwajcarii, której system obronny jest znacznie lepiej przygotowany do odparcia agresji niż w Austrii. Dlatego w neutralnej od ponad dwustu lat Szwajcarii nikt nie zamierza rozważać rezygnacji z obecnego statusu. Podobnie jak w Austrii dyskutowana jest jednak ściślejsza współpraca z NATO, co podkreśliła minister obrony Viola Amherd w czasie niedawnej wizyty w Waszyngtonie. Szwajcaria przestrzega ściśle zasad neutralności, z czego bierze się m.in. odmowa dostawy amunicji do niemieckich samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard, które miałyby trafić do Ukrainy. To może się jednak wkrótce zmienić. Jak wynika z przygotowywanego raportu resortu obrony, nie wyklucza się wspólnych manewrów z armiami państw NATO. Prezydent Konfederacji Szwajcarskiej Ignazio Cassis mówi otwarcie, że neutralność nie jest „dogmatem” wykluczającym eksport szwajcarskiej broni do państw wspierających Ukrainę.
Rząd w Wiedniu ma inny problem. Austria jako członek UE uczestniczy w antyrosyjskich sankcjach, nie ma obiekcji w sprawie przelotu nad jej terytorium zaopatrzenia wojskowego dla Ukrainy i jako członek Unii współfinansuje dostawy broni na front.
– O wstąpieniu Austrii do NATO nie ma w obecnej sytuacji mowy. Szwecja czy Finlandia są bardziej zagrożone i ich decyzje są zrozumiałe. Większość austriackiego społeczeństwa jest jednak przeciwna i nie ma żadnej siły politycznej, która proponowałaby rezygnację z neutralności – mówi „Rzeczpospolitej” Hannes Svoboda, austriacki polityk, były szef socjalistów w Parlamencie Europejskim. Kanclerz Karl Nehammer zapewniał przed kwietniową wizytą na Kremlu, że Austria była, jest i będzie państwem neutralnym, i zdania nie zmienił. Tak to zapisano zresztą w austriacko-rosyjskiej deklaracji moskiewskiej z 1955 roku, która umożliwiła odzyskanie przez Austrię niezależności i wycofanie się Armii Czerwonej.
Jednak i w Austrii pojęcie neutralności ulega obecnie pewnej ewolucji, czego dowodem chociażby nazwa dokumentu o wydatkach obronnych – „pakiet neutralności” (Neutralitätspaket). Zakłada dodatkowe 10 mld euro na uzbrojenie armii i 2 proc. PKB (zamiast obecnych 1,5 proc.) rocznych wydatków na obronę. – Nie zmienia to w niczym „militarnego” statusu neutralnego państwa – zapewnia Klaudia Tanner, minister obrony.