Środowa debata telewizyjna nie poszła dobrze dla Marine Le Pen. Może jeszcze wygrać wybory?
Jeśli do niedzieli nie zdarzy się coś nadzwyczajnego, jakiś dramat, nie bardzo widzę, jak mogłaby zniwelować na swoją korzyść różnicę w poparciu z Emmanuelem Macronem, która wynosi już 10 punktów procentowych. Le Pen wyszła lepiej w tej debacie niż w 2017 r., nie dała się wytrącić z równowagi. Więcej: za kompetentną uważa ją tyle samo Francuzów, co Macrona. Ponieważ jednak nie jest faworytką, remis jej nie wystarczy. Powinna była zepchnąć prezydenta do defensywy, doprowadzić go do popełnienia błędu. A tak się nie stało. Fundamentalną stawką drugiej tury są preferencje 8 milionów wyborców lewicy Jeana-Luca Mélenchona. A w tej grupie 50 proc. zapowiada, że poprze Macrona, 25 proc. wstrzyma się od głosu, a tylko 25 proc. poprze Le Pen. To nie wystarczy, aby wygrała.