Jak ocenia pan reakcję państw zachodnich na rosyjską agresję na Ukrainę?
Trzeba reagować bardziej zdecydowanie. Kluczową sprawą jest pełne odcięcie rosyjskiej elity pieniądza od majątków i aktywów, które znajdują się w demokratycznym świecie. To znaczy, że majątki rosyjskich oligarchów i rosyjskiej elity politycznej powinny zostać zajęte. To znaczy, że akcje przedsiębiorstw, które należą do rosyjskiego kapitału, działające na terenie UE, powinny zostać zajęte. To oznacza także, że rosyjskie banki i fundusze kapitałowe – ze szczególnym uwzględnieniem Rosyjskiego Funduszu Suwerennego – powinny zostać w pełni odcięte od możliwości operowania w gospodarce UE. Mamy kilka krajów w Europie, które zaangażowały się we wspólne platformy inwestycyjne z Rosyjskim Funduszem Suwerennym – to powinno zostać natychmiast zablokowane.
Czytaj więcej
Alice Weidel, liderka Alternatywy dla Niemiec (AfD), skrytykowała decyzję rządu Niemiec o wstrzymaniu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2.
Kto ma to zrobić? UE ma do tego instrumenty?
UE, kiedy chce, może używać różnych instrumentów. Przez lata słyszeliśmy, że nie możemy zaciągnąć wspólnotowego długu, a kiedy pojawiła się sytuacja kryzysowa, to jakoś udało się stworzyć Europejski Fundusz Odbudowy. To jest kwestia woli politycznej. Unia ma potencjał ekonomiczny, żeby realnie i skutecznie wysłać Rosjanom sygnał, że nie będzie zgody na imperialne awantury. W najgorszym razie może to zrobić część krajów należących do UE. Jednak moim zdaniem kluczowe jest to, żeby takie sankcje zostały przeprowadzone solidarnie. Sankcje oznaczają koszty dla Rosji, ale one będą też oznaczały straty dla części państw należących do UE. Dlatego potrzebujemy funduszu pomocowego – w ramach UE – dla krajów, które będą wyeksponowane na konsekwencje sankcji. Po to, żeby utrzymać europejską solidarność i żeby nikt się nie wyłamał.