Reklama

Bogusław Chrabota: Kościński, czyli zszywanie Frankensteina

Bez wątpienia Tadeusz Kościński jest ofiarą Polskiego Ładu. Można go nazwać kozłem ofiarnym, choć mnie nasuwa się inna metafora.

Publikacja: 08.02.2022 18:36

Bogusław Chrabota: Kościński, czyli zszywanie Frankensteina

Foto: PAP/Leszek Szymański

Stał po prostu na czele tego laboratorium, w którym zszywano Frankensteina, i był odpowiedzialny za jego ożywienie. Co ważniejsze, większość pracy wykonali jego młodzi asystenci, Sarnowski, Patkowski czy Arak. Sam tylko nadzorował eksperyment, o którym z góry było wiadomo, że się nie uda, i musiał ponieść moralną, czyli polityczną, odpowiedzialność za klęskę.

Czemu eksperyment nie mógł się udać? Z prostej przyczyny. Sklejenie programu dającego nowy impet wyborczy Prawu i Sprawiedliwości w tak krótkim czasie i z użyciem takich instrumentów musiało prowadzić do chaosu. Nad tak szeroko zakrojonymi programami pracuje się dłużej, angażując dużo więcej zasobów ludzkich, instytucjonalnych, konsultując na bieżąco rodzące się problemy z partnerami społecznymi, badając ekspercko skutki etc. Przy planowaniu Polskiego Ładu właśnie tego zabrakło.

A czego było w nadmiarze? Politycznych oczekiwań, które zmieniały się jak w kalejdoskopie, pozostając często ze sobą w sprzeczności oraz odwzorowując geografię zwaśnionych frakcji w PiS. Ich sprzecznych interesów czy wrogich wobec siebie intencji. Nie wiem, czy do końca (pewnie poza Jarosławem Kaczyńskim i premierem) komuś w ogóle zależało na sukcesie tego programu. Większość pisowskich warlordów, czyli szefów koterii, liczyła na to, że na klęsce ładu wywróci się aktualny układ wpływów. I właśnie to dzieje się na naszych oczach. A pierwszą ofiarą jest Kościński, który na swoje nieszczęście czuwał nad laboratorium, w którym zszywano potwora.

Nadzorował eksperyment, o którym z góry było wiadomo, że się nie uda, i musiał ponieść moralną, czyli polityczną, odpowiedzialność za klęskę.

Myślę, że był w pełni świadom politycznego ryzyka. Wiedział, gdzie są mielizny, co nie może się udać, a co musi wywrócić. Był zatem przygotowany na egzekucję „w zastępstwie”. To po pierwsze. Po drugie, muszę wyrazić na tych łamach szczery żal, że odchodzi. Był bez wątpienia ministrem kompetentnym i profesjonalnym. Jego doświadczenie życiowe, ale też etyka pracy, szacunek wobec partnerów etc. – będą trudne do zastąpienia. A życzyłbym sobie, jako obywatel, by tym newralgicznym resortem (ze świetnymi zresztą tradycjami, jeśli idzie o obsadę personalną) zarządzał ktoś kompetentny, a nie byle partyjny zupak.

Reklama
Reklama

I na koniec ostrzeżenie: przed każdym, kto przyjdzie do MF po Kościńskim, wszystko jedno, czy będzie to zupak, czy fachowiec, będzie wciąż to samo zadanie. Zszycie monstrum o inicjałach PŁ. A przecież wszyscy wiemy, że to niemal niemożliwe. A nawet jeśli pozornie się uda, to finał musi być dokładnie taki sam jak w słynnej powieści Mary Shelley. 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Atak na Adama Niedzielskiego. Czy Karolowi Nawrockiemu nie przeszkadza mowa nienawiści?
Polityka
„Rozbiegany wzrok”, „pogubiony człowiek”. Krzysztof Gawkowski o prezydencie Nawrockim na Radzie Gabinetowej
Polityka
Prezydent Karol Nawrocki zawetował kolejne dwie ustawy. Reakcje polityków koalicji
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Polityka
Bartosz Marczuk: Potrzebujemy rąk do pracy, weto może być katastrofą dla polskiego biznesu
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama