W środku kryzysu ukraińskiego premier Mateusz Morawiecki wziął w Madrycie udział w zjeździe partii skrajnej prawicy, z których większość kibicuje Putinowi. Szef polskiego rządu przeforsował przyjęcie deklaracji, w której uznano, że „działania wojskowe Rosji na wschodnich granicach Europy doprowadziły nas na skraj wojny. Solidarność, determinacja i współpraca w dziedzinie obrony między narodami Europy są wobec takiego zagrożenia niezbędne”.
Deklaracja została przyjęta w jednym z hoteli Madrytu z dala od mediów. Marine Le Pen Madrycie odmówiła parafowania części dokumentu, odnoszącej się do Ukrainy i Rosji. Po zakończeniu spotkania Viktor Orbán, który we wtorek udaje się do Moskwy, odmówił krytykowania Władimira Putina. Krytykowania Kremla przed prasą odmówił też gospodarz spotkania, lider skrajnie prawicowego ugrupowania Vox Santiago Abascal.