Beata Mateusiak-Pielucha swoją teorię przedstawiła w felietonie na łamach portalu "wPolityce", a natchnęło ją do niego obejrzenie filmu "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego.
Posłanka PiS pisze w swoim felietonie:
"Jak dotąd nie czytałam i nie słyszałam w polskich mediach pytania: kim są ci ludzie z Ukrainy, których w Polsce pracuje już ponad milion? Potomkami morderców? A jeśli tak, to czy uważają ludobójstwo, jakiego dopuścili się ich krewni na Polakach, za zło, które ich dzisiaj boli? A może są tymi, którzy za zarobione u nas pieniądze fundują na Ukrainie pomniki Bandery?".
Mateusiak-Pielucha zauważa, iż ma świadomość tego, że Ukraina jest obecnie w stanie wojny, a obowiązkiem katolika jest "pomaganie potrzebującemu, muzułmaninowi czy prawosławnemu". Zaznacza jednak, że "naszym, polityków, a szczególnie polityków PiS, obowiązkiem jest dbać o poziom życia i interesy Polaków".
I pyta dalej: "To prawo sąsiada spytać, jakiej Ukraińcy chcą dla siebie przyszłości? Tak ci, żyjący w Polsce, jak i ci, którzy zostali w swojej ojczyźnie".