Kilkaset osób w Żanaozen na zachodzie kraju zablokowało drogi i centrum miasta w niedzielę z powodu drastycznej podwyżki ceny gazu skroplonego LPG. Większość mieszkańców w obwodzie mangystauskim (gdzie leży Żanaozen) tankuje nim swoje pojazdy, bo jest tańszy od pozostałych paliw. Tymczasem od lata 2021 r. cena surowca na stacjach wzrosła z 60 do 120 tenge (równowartość 1,1 zł).
Nawet dla najbogatszego regionu w Kazachstanie (z powodu przemysłu gazowego i naftowego) to wcale nie jest już tanio. – U nas wszystko zależy od gazu. Jeżeli gaz drożeje – drożeje wszystko. Prości ludzie mają niskie dochody, a będzie jeszcze gorzej. Niech opuszczą cenę gazu do 50–60 tenge albo niech podniosą pensje do 200 tys. tenge (równowartość 1,8 tys. zł) – mówił Jerlan Sargulow, jeden z protestujących, cytowany przez niezależne Radio Azzatyk. Wesprzeć protest postanowili również mieszkańcy sąsiednich wiosek, ale nie tylko. W najważniejszych miastach kraju doszło do prewencyjnych zatrzymań aktywistów, by nie dopuścić do wybuchu protestów na szerszą skalę. W poniedziałek policja zatrzymała około 20 osób w Ałmaty, służby zablokowały też dojścia do głównych placów miasta, kilkoro aktywistów zatrzymano w stolicy – Nur-Sułtanie. Protestowano również w Atyrau i Aktobe.