Bałagan w Urzędzie Regulacji Energetyki

W okresie gwałtownych podwyżek prądu, gazu i paliw kancelaria premiera stwierdziła liczne błędy w zarządzaniu instytucją zajmującą się tymi obszarami. Miała ona niewłaściwie planować swój budżet i dysponować kadrami.

Aktualizacja: 28.11.2021 21:33 Publikacja: 28.11.2021 18:51

Od Urzędu Regulacji Energetyki zależą ceny energii w Polsce

Od Urzędu Regulacji Energetyki zależą ceny energii w Polsce

Foto: shutterstock

„Kierownictwo urzędu nie posiadało efektywnych narzędzi do oceny zdolności instytucjonalnej jednostki, a podejmowane działania nie stanowiły skutecznego wsparcia do zarządzania potrzebami URE" – to fragment wystąpienia po kontroli, którą kancelaria premiera przeprowadziła w Urzędzie Regulacji Energetyki. Prezesem tej instytucji jest od 2019 roku Rafał Gawin, powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego, a jej decyzje mają wpływ na portfele wszystkich Polaków.

URE jest regulatorem rynków energii, czyli m.in. gazu, paliw, energii elektrycznej i ciepła, na których często tworzą się naturalne monopole. – Mówimy o infrastrukturze, która generuje setki miliardów złotych przychodów rocznie. URE reguluje te podsektory, wydaje koncesje i zatwierdza taryfy, by zbalansować interesy firm energetycznych i konsumentów – wyjaśnia Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl.

Czytaj więcej

PiS walczy z kryzysami. Partia kupuje spokój na święta

To, jak wygląda zarządzanie URE, kancelaria premiera sprawdziła w ramach kontroli planowej. Była poświęcona niektórym aspektom funkcjonowania urzędu w latach 2018–2020, a konkretnie strukturze organizacyjnej, zasobom ludzkim i umowom cywilnoprawnym. I we wszystkich tych obszarach stwierdzono błędy, które zawarto na ponad 30 stronach wystąpienia, podpisanego przez szefa KPRM Michała Dworczyka.

Złe planowanie

Pisze on m.in., że URE uzgadniał swój budżet z Ministerstwem Finansów, nie poprzedzając tego szczegółowymi i udokumentowanymi analizami wydatków. „URE nie posiadał także kompleksowych informacji, o ile należy zwiększyć zatrudnienie w poszczególnych komórkach organizacyjnych w celu efektywnej realizacji zadań" – podkreśla Dworczyk.

KPRM zarzuca też URE, że mimo nakładania nowych zadań na ten urząd od 2016 roku nie zmieniano struktury organizacyjnej. Nie aktualizowano też regulaminu, który nie uwzględniał 21 proc. zadań wdrożonych do realizacji w latach 2018–2020.

Czytaj więcej

Ciepłownie nie mają węgla. „Sytuacja jest dramatyczna”

Odnosząc się do zatrudnienia, Dworczyk zarzuca kierownictwu urzędu niepotrzebną likwidację 11 etatów w Departamencie Źródeł Odnawialnych mimo środków na ich utrzymanie. „Ponadto sytuację kadrową pogarszało udzielanie długotrwałych (powyżej 14 dni) urlopów bezpłatnych oraz wzrost liczby wakatów. Podejmowane działania w celu pozyskania kandydatów do pracy nie były w pełni skuteczne" – pisze Dworczyk.

Gwałtowne podwyżki

Zdaniem KPRM urząd nieefektywnie wykorzystywał narzędzia motywacyjne, jak nagrody i dodatki. Dworczyk zauważył, że najwięcej przyznano ich w biurze dyrektora generalnego, choć panowała tam dobra sytuacja kadrowa. „Proces rozwoju zawodowego pracowników przebiegał bez kompleksowej identyfikacji potrzeb szkoleniowych. (...) Pomimo ograniczonych środków na szkolenia URE nie stworzył bazy trenerów wewnętrznych, którą rekomendowała także w 2020 r. KPRM" – pisze Dworczyk, zarzucając też URE zawieranie umów cywilnoprawnych z podmiotami zewnętrznymi na realizację zadań statutowych urzędu.

Bartłomiej Derski mówi, że kłopoty z zarządzaniem w URE były znane od lat. – Podobnie jak inne urzędy centralne zgłaszał on problemy związane ze zbyt dużą liczbą zadań w stosunku do zasobów kadrowych – mówi.

Takie nagromadzenie błędów w zarządzaniu niepokoi senatora KO Krzysztofa Brejzę, który zauważa, że zbiegają się one z rekordowymi podwyżkami cen benzyny, prądu i gazu, które coraz mocniej wpływają na budżety domowe Polaków. – W momencie, gdy siły państwa powinny być zaangażowane w walkę z drożyzną i kontrolowanie spółek, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca – komentuje.

Sytuacja pod kontrolą

URE zapewnia jednak, że stara się już wyeliminować problemy. „Wszystkie zalecenia sformułowane po kontroli KPRM są przez urząd realizowane bądź zaplanowane do realizacji" – wyjaśnia „Rzeczpospolitej". I dodaje, że jeszcze przed zakończeniem kontroli podjęto „działania, które wpisują się w wypełnienie zaleceń pokontrolnych", np. uruchomiono „Akademię Wiedzy URE", czyli cykl zdalnych szkoleń, w których uczestniczy 30 proc. pracowników urzędu.

„Prezes URE poinformował KPRM o podjętych i zaplanowanych działaniach w celu realizacji zaleceń pokontrolnych, szczegółowo odnosząc się do zaleceń pokontrolnych i wskazując na obszary i procedury, które przyczynią się do usprawnienia funkcjonowania jednostki" – potwierdza Centrum Informacyjne Rządu.

„Kierownictwo urzędu nie posiadało efektywnych narzędzi do oceny zdolności instytucjonalnej jednostki, a podejmowane działania nie stanowiły skutecznego wsparcia do zarządzania potrzebami URE" – to fragment wystąpienia po kontroli, którą kancelaria premiera przeprowadziła w Urzędzie Regulacji Energetyki. Prezesem tej instytucji jest od 2019 roku Rafał Gawin, powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego, a jej decyzje mają wpływ na portfele wszystkich Polaków.

URE jest regulatorem rynków energii, czyli m.in. gazu, paliw, energii elektrycznej i ciepła, na których często tworzą się naturalne monopole. – Mówimy o infrastrukturze, która generuje setki miliardów złotych przychodów rocznie. URE reguluje te podsektory, wydaje koncesje i zatwierdza taryfy, by zbalansować interesy firm energetycznych i konsumentów – wyjaśnia Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?