Gdula o nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu: Pułapka PiS na opozycję

Na pewno to jest poważny kryzys, chociaż ja uważam, że im poważniejszy kryzys, tym trzeba zachować chłodniejsza głowę - mówił w rozmowie z Michałem Kolanko prof. Maciej Gdula, poseł Nowej Lewicy, pytany o sytuację na granicy Polski z Białorusią.

Publikacja: 09.11.2021 09:15

Maciej Gdula

Maciej Gdula

Foto: TV.RP.PL

- To jest poważny kryzys, dlaczego Lewica zaapelowała o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przez prezydenta - stwierdził poseł. Zaraz potem jednak zaznaczył, że "pompowanie tego kryzysu ponad miarę nie sprzyja temu, by racjonalnie podejść do rzeczy".

- Nie możemy tracić z oczu tego, że tego rodzaju kryzys zdarzył się już w UE kilka razy. Ostatni taki kryzys, z 2015 roku, był większy niż obecny kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Różnica jest taka, że tamte kryzysy wybuchały w sposób bardziej "naturalny", ten z 2015 r. był następstwem wojny domowej w Syrii. Natomiast ten kryzys jest oczywiście pokłosiem sytuacji na Bliskim Wschodzie, ale jest w dużej mierze wywołany przez (Aleksandra) Łukaszenkę, (Recepa Tayyipa) Erdogana i (Władimira) Putina - stwierdził Gdula.

- Mam problem z tym, że nie rozmawiamy w ogóle o Erdoganie, który dowozi tych ludzi Łukaszence - zaznaczył. - Rząd nie radzi sobie z Turcją, chociaż kupuje od niej uzbrojenie, wydaje teraz 250 mln dolarów na drony wojskowe (z Turcji), a nie jest w stanie przyblokować transportu ludzi ze Stambułu i w ogóle z Turcji - dodał.

A czy potrzebna jest debata na temat granicy w Sejmie, która odbędzie się 9 listopada o godzinie 16?

- Zawsze jak PiS wyciąga rękę do opozycji, to się trzeba pięć razy zastanowić o co chodzi w tej grze. Zwołanie dzisiaj posiedzenia jest w jakimś sensie naturalne. Ale PiS wie, że kiedy jest 460 osób na sali, kiedy są emocje, to bardzo łatwo jest wywołać zwyczajny, codzienny konflikt polityczny. To jest trochę pułapka zastawiona na opozycję, mam nadzieję, że opozycja zachowa się rozsądnie i będzie merytorycznie krytykować rząd - stwierdził poseł. Gdula dodał, że nadzwyczajne posiedzenie Sejmu ma przykryć fakt, że prezydent nie zwołuje Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Czytaj więcej

Wiceszef MSZ: Najpoważniejsze zagrożenie dla Polski od obalenia komunizmu

Jaki będzie przekaz Lewicy w czasie posiedzenia Sejmu? - Rząd obiecywał, że sobie poradzi bardzo szybko wprowadzając stan wyjątkowy. Na początku września minister (Mariusz) Kamiński obiecywał, że będzie za chwilę stabilnie. Dla nas jest ważne to, aby mieć inną strategię niż ta, którą realizuje rząd, albo ją rozszerzyć. Oprócz uszczelniania granicy trzeba - po pierwsze - zachować się przyzwoicie. Moim zdaniem nawet w najgorszych sytuacjach trzeba się zachowywać przyzwoicie i humanitarnie. Państwo to nie jest tylko siła, to są też miękkie umiejętności: umiejętność zaopiekowania się ludźmi, rozpatrzenie ich wniosków azylowych, zorganizowane powrotu do domu. Rzecz niezwykle ważna na dziś, to jest działanie tam, gdzie jest źródło problemu: przecięcie tych lotów z Turcji - przekonywał Gdula.

Od rana 8 listopada polskie władze alarmowały, że rozpoczyna się największa jak dotąd próba sforsowania siłą polskiej granicy, w związku ze zmierzaniem w stronę granicy tysięcy imigrantów. Grupy imigrantów miały być sformowane przez białoruskie władze, choć z pojawiających się później doniesień wynikało, że marsz na granicę był oddolną inicjatywą imigrantów. W poniedziałek popołudniu doszło do siłowych prób przekroczenia polskiej granicy, udaremnionych jednak przez polskie siły bezpieczeństwa.

Mam problem z tym, że nie rozmawiamy w ogóle o Erdoganie, który dowozi tych ludzi Łukaszence

Maciej Gdula, poseł Nowej Lewicy

Na granicy Polski z Białorusią od 3 września obowiązuje stan wyjątkowy w związku ze zwiększoną presją migracyjną na granicę Polski na tym jej fragmencie. Presja ma być efektem wojny hybrydowej prowadzonej przez władze Białorusi, które sprowadzają na terytorium swojego kraju imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a następnie ułatwiają im przedostanie się na granicę z Polską, a także granice z Litwą i Łotwą. Działania te są odpowiedzią reżimu w Mińsku na sankcje nałożone na Białoruś przez UE.

W związku z sytuacją na granicy rząd podjął decyzję o budowie wysokiej na 5,5 metra zapory na granicy. Zapora ma powstać do połowy 2022 roku.


- To jest poważny kryzys, dlaczego Lewica zaapelowała o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przez prezydenta - stwierdził poseł. Zaraz potem jednak zaznaczył, że "pompowanie tego kryzysu ponad miarę nie sprzyja temu, by racjonalnie podejść do rzeczy".

- Nie możemy tracić z oczu tego, że tego rodzaju kryzys zdarzył się już w UE kilka razy. Ostatni taki kryzys, z 2015 roku, był większy niż obecny kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Różnica jest taka, że tamte kryzysy wybuchały w sposób bardziej "naturalny", ten z 2015 r. był następstwem wojny domowej w Syrii. Natomiast ten kryzys jest oczywiście pokłosiem sytuacji na Bliskim Wschodzie, ale jest w dużej mierze wywołany przez (Aleksandra) Łukaszenkę, (Recepa Tayyipa) Erdogana i (Władimira) Putina - stwierdził Gdula.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wiceszef MSZ: Najpoważniejsze zagrożenie dla Polski od obalenia komunizmu
Polityka
Premier na granicy. "Będziemy bronić pokoju w Europie"
Polityka
Tarczyński: Migranci mieli siekiery, a mówi się o kocie, który przeszedł z Afganistanu
Społeczeństwo
Policja publikuje nagranie z granicy z Białorusią. "Czuwamy"
Społeczeństwo
BBC o sytuacji na granicy z Białorusią: Imigranci marzną w polskich lasach