W czwartek wieczorem karabinierzy czekali na Puigdemonta już na lotnisku w Alghero na Sardynii. Hiszpańskie służby specjalne mają dostęp do listy pasażerów lotów w Europie i ostrzegły, że zbiegły w 2017 r. były przewodniczący rządu regionalnego Katalonii jest na pokładzie. Potwierdziły też Włochom, że europejski list gończy z 2019 r. wciąż obowiązuje, choć powszechnie uważano, że jest zawieszony.
Katalończyk spędził noc w areszcie, ale na drugi dziś został uwolniony przez sędziego. Może opuścić wyspę, ale 4 października znów ma się tu stawić przed sądem. Wtedy dowie się o swoim losie.
Puigdemont stał się rozpoznawalny dla świata, gdy w 2017 r., łamiąc hiszpańską konstytucję, zorganizował nielegalne referendum, a następnie 27 października ogłosił niepodległość państwa. Później jednak, podczas gdy jego koledzy na czele z wiceprzewodniczącym rządu regionalnego Oriolem Junquerasem z odwagą stanęli przed hiszpańskim sądem i usłyszeli sięgające kilkunastu lat wyroki więzienia (właśnie skorzystali z amnestii), Puigdemont zbiegł do Belgii. Tu korzysta z osłony flamandzkich nacjonalistów, którzy rządzą północną częścią kraju i sami chętnie doprowadziliby do rozbicia belgijskiego królestwa. W 2018 r. Puigdemont znalazł się w podobnej do obecnej sytuacji w Niemczech. Wówczas jednak, łamiąc podstawy lojalności między krajami UE, sąd w Szlezwiku-Holsztynie odmówił wydania zbiega.
Czytaj więcej
Były szef katalońskiego rządu, Carles Puigdemont, który jest oskarżany przez Hiszpanię o bunt, w...
Teraz może być inaczej. Puigdemont przyjechał odwiedzić sardyńskich nacjonalistów: tylko w Alghero 40 proc. ludności mówi archaicznym katalońskim. To potomkowie zwycięskiej armii króla Aragonu, która w 1372 roku zepchnęła rdzenną ludność do interioru. Dziś stanowią oni rdzeń ruchu niepodległościowego na Sardynii. Rzym ma więc do pewnego stopnia wspólny interes, aby bronić się przed katalońską irredentą. Sytuacja Puigdemonta jest tym trudniejsza, że Parlament Europejski pozbawił go immunitetu, który posiadał jako eurodeputowany.