Uśmiechnięte białoruskie dziewczyny chlebem i solą witają rosyjskich żołnierzy, którzy dotarli do Grodna, leżącego tuż przy granicy z Polską. Tak białoruski resort obrony zilustrował informację o przybyciu nad Niemen rakietowych jednostek rosyjskiej armii. Chleb i sól pojawi się też 3 września na lotnisku w Baranowiczach, bo wylądują tam rosyjskie myśliwce wielozadaniowe Su-30SM. Nie zdradza się, o jakie dokładnie systemy rakietowe chodzi, w tajemnicy trzymana jest też ilość rosyjskich myśliwców. Siły te będą uczestniczyć w białorusko-rosyjskich manewrach Zapad-2021, ale po ich zakończeniu do Rosji nie powrócą.
– Będą strzec zachodniej granicy Państwa Związkowego Białorusi i Rosji (PZBiR) – pisze rosyjska „Niezawisimaja Gazeta". Nowy twór państwowy powstaje pełną parą, trwająca od kilku lat „głębsza integracja" już za kilka dni zostanie sformalizowana.
Zostaną na dłużej
Mińsk tłumaczy, że zacieśnienie współpracy wojskowej odbywa się w ramach zawartego w marcu międzyresortowego porozumienia dotyczącego utworzenia trzech centrów szkoleniowo-bojowych. Jedno z nich w zachodniej części Białorusi. W listopadzie 2018 roku białoruski przywódca zapewniał zaś, że nie zgodzi się na stałą obecność zagranicznych jednostek wojskowych. Przekonywał, że Białoruś jest w stanie „sama zapewnić sobie bezpieczeństwo". Po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich i wielotysięcznych protestach zmienił zdanie.
– Od tamtej pory integracja wojskowa Białorusi i Rosji postępuje. Prawie co miesiąc odbywają się wspólne ćwiczenia, z udziałem rosyjskich żołnierzy na terenie Białorusi. Chodzi o jednostki desantowe, rakietowe i zmechanizowane. Te ćwiczenia odbywają się tak często, że możemy już mówić o stałej obecności Rosjan. Podobnie jak to się odbywa na terenie Polski i państw bałtyckich w ramach rotacji wojsk NATO – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksander Alesin, znany białoruski analityk wojskowy.
Kremlowscy kursanci
W styczniu 2020 roku na czele resortu obrony Białorusi stanął generał Wiktor Chrenin, absolwent Wyższej Ogólnowojskowej Szkoły Dowódczej w Omsku. Jednak po sierpniowych wyborach prezydenckich Aleksander Łukaszenko zmienił niemal wszystkich wiceministrów obrony. W marcu mianował nowych zastępców Chrenina. Generał Wiktor Gulewicz jest absolwentem Moskiewskiej Wojskowej Wyższej Szkoły Dowódczej. Tę samą uczelnię, absolwenci której stanowią trzon kadry dowódczej rosyjskiej armii, kończyło również dwóch innych wiceministrów obrony Białorusi – generałowie Andrej Żuk i Siarhiej Simanienka. – To kremlowscy kursanci, pomiędzy nimi jest mocna więź korporacyjna, niezależnie od tego, jakiemu obecnie państwu służą. Tu chodzi o bliskie, prywatne relacje – wskazuje białoruski analityk.