Wyborczy test dla partii Putina

Niedzielne głosowanie w Rosji odbędzie się w atmosferze wzrostu społecznego niezadowolenia.

Aktualizacja: 06.09.2018 20:57 Publikacja: 06.09.2018 19:50

Mimo że popularność prezydenta Putina spadła, spokojnie czeka on na wyniki wyborów

Mimo że popularność prezydenta Putina spadła, spokojnie czeka on na wyniki wyborów

Foto: AFP

– Rosną nastroje krytyczne wobec władz – przyznał w rozmowie z „Rzeczpospolitą" sympatyzujący z Kremlem ekspert Siergiej Markow. Zgodnie z rosyjskim prawem wybory różnych szczebli odbywają się jedynie dwukrotnie w ciągu w roku, jest to tzw. wspólny dzień głosowania. W niedzielę odbędą się więc różne wybory na prawie 1/3 terytorium ogromnego państwa w sytuacji rosnącego niezadowolenia społecznego wywołanego m.in. podwyższeniem wieku emerytalnego i pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Głosowanie może się zamienić w plebiscyt popularności prezydenta Putina i jego partii Jedna Rosja.

Powszechne niezadowolenie

Formalnie Rosjanie będą wybierać w wyborach uzupełniających siedmiu deputowanych Dumy, deputowanych 17 regionalnych parlamentów (czyli rad poszczególnych obwodów), merów i deputowanych rad miejskich w 16 stolicach obwodów, a przede wszystkim 26 „szefów podmiotów Federacji Rosyjskiej". Najważniejszy z tych ostatnich jest mer Moskwy.

– Przyczyną problemów (w czasie wyborów) może być niezręczna reforma emerytalna i nieudolność ministrów odpowiedzialnych za gospodarkę w poprawianiu poziomu życia – sądzi Markow.

– Bardzo wzrosło napięcie społeczne w kraju. Przy czym niepokój nie jest wywołany jakąś jedną konkretną przyczyną, to ogólny wzrost niezadowolenia i niepokoju społecznego – powiedział szef niezależnego Centrum Lewady Lew Gudkow. Na cztery dni przed wyborami Centrum opublikowało wyniki corocznych badań stanu społeczeństwa. Socjologowie uznali wyniki za zbliżone do tych z 1998 roku, gdy w Rosji nastąpił kryzys finansowy. Spośród kilkunastu wariantów odpowiedzi na pytanie, co najbardziej ich niepokoi, respondenci wybierali praktycznie wszystkie. W rezultacie w porównaniu z 2017 rokiem gwałtownie wzrosła liczba Rosjan zaniepokojonych podwyżkami cen (prawie trzy czwarte), ponad połowę niepokoi „ubożenie społeczeństwa", prawie połowę – perspektywa bezrobocia, jedną trzecią – „niesprawiedliwy podział dochodów".

– Obywatele widzą wzrost wydatków na armię, policję, urzędników, wojnę w Syrii, całą tę konfrontację z Zachodem – których sensu nie rozumieją. A do tego jeszcze reforma emerytalna – tłumaczy Gudkow.

Po ogłoszeniu wiosną podwyższenia wieku emerytalnego popularność Putina i jego partii Jedna Rosja spadła o kilkanaście punktów procentowych. Według socjologów wzrost niezadowolenia zaczął się jeszcze pod koniec 2017 r., a wstrzymała go na krótko kampania prezydencka w marcu.

Jednak rządowy ośrodek badań społecznych WCIIOM uważa, że został on powstrzymany 27 sierpnia, gdy prezydent wystąpił ze specjalnym orędziem telewizyjnym dotyczącym reformy emerytalnej. Inni socjologowie nie zauważyli takiego trendu.

– Obecnie zaczynają się budzić bierne dotychczas warstwy społeczne, na przykład mieszkańcy średniej wielkości miast. Ich niezadowolenie ma inne przyczyny, niż te wyrażane w ruchu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Ludzie nie wytrzymują po prostu codziennego życia – mówi Gudkow.

Bez wyjścia

– Te nastroje nie wpłyną na wynik wyborów. Jedynym rezultatem będzie znaczne obniżenie frekwencji wyborczej. Przy czym niechęć nie będzie dotyczyła Putina, jego popularność jest stabilna – uważa jednak Markow. Obecnie dla zwiększenia szans swojej partii Kreml zezwolił jej w pięciu obwodach używania zmodyfikowanej nazwy Jedna Rosja – partia prezydenta.

– Komuniści i ludzie Żyrinowskiego są już wchłonięci przez system, opozycję prozachodnią powszechnie uważa się za zdrajców, ruch rosyjskich nacjonalistów został zduszony przez służby specjalne – wylicza Markow

– Cała koncesjonowana opozycja jest sterowana przez administrację prezydenta. A jeśli kandydat przejawia większą aktywność, to wpada w kłopoty – sądzi z kolei opozycyjny polityk Dmitrij Gudkow.

W ostatnich dniach kampanii podczas spotkania z wyborcami „nieznani sprawcy" ostrzelali z pistoletu kandydatkę na gubernatora obwodu moskiewskiego Lilię Biełową. Faworytem wyborów jest obecny gubernator. Związana z ekologami Biełowa ostro atakowała go z powodu tolerowania nielegalnych wysypisk śmieci, na których bez przerwy wybuchają pożary, a smród z nich dociera do stolicy. Na szczęście Biełowej nic się nie stało. Policja twierdzi, że strzelano tylko w powietrze – dla zastraszenia.

W samej Moskwie opozycja może liczyć na miejsca jedynie w trzech radach dzielnicowych. Jej lider Aleksiej Nawalny na czas wyborów znów znalazł się w areszcie.

– Nie dopuszczają nas do wyborów. Duma przyjmuje ustawy wprowadzające różnego rodzaju filtry. A przejść przez nie można tylko za zgodą władz – podsumowuje Gudkow.

– Rosną nastroje krytyczne wobec władz – przyznał w rozmowie z „Rzeczpospolitą" sympatyzujący z Kremlem ekspert Siergiej Markow. Zgodnie z rosyjskim prawem wybory różnych szczebli odbywają się jedynie dwukrotnie w ciągu w roku, jest to tzw. wspólny dzień głosowania. W niedzielę odbędą się więc różne wybory na prawie 1/3 terytorium ogromnego państwa w sytuacji rosnącego niezadowolenia społecznego wywołanego m.in. podwyższeniem wieku emerytalnego i pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Głosowanie może się zamienić w plebiscyt popularności prezydenta Putina i jego partii Jedna Rosja.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Niestrategiczna broń jądrowa. Łukaszenko zapowiada "ostateczną decyzję"
Polityka
Andrzej Łomanowski: Piąta inauguracja Władimira Putina częściowo zbojkotowana. Urzędnicy czekają na awanse
Polityka
Władimir Putin został po raz piąty prezydentem Rosji
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Bogata biblioteka białoruskiego KGB. Listy od donosicieli wyciekły do internetu