Rz: Żałuje pani, że nie będzie już doradzać prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu?
Nelly Rokita: Tak, bo bardzo mi leżą na sercu problemy kobiet i rodzin. A poza tym szkoda mi, że pan prezydent będzie gorzej poinformowany. Ale Biuro Analiz Sejmowych przekazało mi informację, że zleciło wykonanie opinii, czy poseł może społecznie doradzać prezydentowi. Jeżeli ta opinia okaże się korzystna, niewykluczone, że wrócę do Kancelarii Prezydenta.
Skąd pani zdaniem to całe zamieszanie wokół łączenia mandatu posła z działalnością społeczną?
Nie wiem. Nawet mój mąż uważa, że zakaz łączenia funkcji społecznego doradcy prezydenta z mandatem poselskim to kompletna bzdura. Wiele wskazuje na to, że kierownictwo Platformy prowadziło karkołomną grę w celu wyrzucenia mnie z Sejmu. Zadzwoniła do mnie bardzo miła pracownica Biura Analiz Sejmowych i ostrzegała, żebym nie ryzykowała i zrezygnowała z doradzania prezydentowi, bo chcą mnie pozbawić mandatu. Doszłam do wniosku, że rzeczywiście nie ma co ryzykować miejsca w Sejmie, bo będąc posłem, mam po prostu większe możliwości działania.
Kierownictwo Platformy zrobiło to specjalnie, żeby się pani pozbyć z Sejmu?