Dorn, Ujazdowski i Zalewski wystosowali list do delegatów na sobotni kongres PiS, w którym apelują o wstrzymanie się od głosu w głosowaniu nad wotum zaufania dla prezesa partii. Przekonują, że nikt nie może czuć się bezpieczny w PiS oraz że w partii tej "powstaje strach".
Prezes Kaczyński zaznaczył, że mówienie o strachu w PiS to próba tworzenia wokół tej partii takiego obrazu, jaki - jego zdaniem - panował przez ostatnie dwa lata, tylko, że "wtedy dotyczył on całej Polski" i chodziło o przekonanie społeczeństwa, że PiS zagraża demokracji. - To wielkie kłamstwo, wielkie oszustwo - podkreślił.
W jego ocenie, za działaniem b.wiceprezesów "kryje się inny trochę plan". Dopytywany powiedział, że nie będzie go w tej chwili precyzował. - Jeśli chodzi o kolegów, którzy są już weteranami siedmiu partii, jak Kazimierz Ujazdowski, to się nie dziwię, ale jeśli chodzi o Ludwika Dorna, to się dziwię - dodał.
W jego ocenie, trzej wiceprezesi "wyraźnie" szkodzą partii. Kaczyński podkreślił, że w sprawie całej trójki decyzji nie podejmie on, tylko sąd partyjny. - Jest statut partii, który mówi wyraźnie o postępowaniu dyscyplinarnym. Postępowanie trwa, więc o co chodzi? Panowie tworzą pewną nierzeczywistość - mówił.
Szef PiS przyznał, że całą sytuacją się martwi. - A w przypadku Ludwika Dorna, jest to zmartwienie także osobiste - dodał.