O składzie Rady decyduje wyłącznie prezydent. Jest ona ciałem doradczym głowy państwa w sprawach bezpieczeństwa.
Choć zazwyczaj w skład RBN wchodzili kolejni premierzy, ministrowie obrony i spraw zagranicznych, teraz zasiadają w niej wyłącznie osoby związane z PiS: szef BBN Władysław Stasiak, była szefowa dyplomacji Anna Fotyga, były marszałek Sejmu Ludwik Dorn oraz były szef MON Aleksander Szczygło. Jest też były premier Jarosław Kaczyński.
Niektórzy politycy uważają, że prezydent chce w ten sposób zapewnić bratu stały dostęp do największych tajemnic państwowych, który przysługuje członkom Rady. Na dodatek obsadzona przez polityków PiS Rada, która powinna neutralizować konflikty między prezydentem a rządem, nie będzie spełniać tego zadania. – RBN to obecnie konkurencyjny wobec rządu gabinet cieni. Uważam, że to szkodliwe – krytykuje Marek Siwiec, eurodeputowany LiD, który jako szef BBN zasiadał w dwóch radach. Posłance LiD Jolancie Szymanek-Deresz też nie podoba się fakt, że w Radzie zasiadają wyłącznie zaufani Lecha Kaczyńskiego.
Choć politycy Platformy sugerują, że dobrze by było, gdyby prezydent skład Rady zmienił, Pałac Prezydencki nie pozostawia złudzeń: Lech Kaczyński nie myśli wyzbywać się kompetencji i ulegać naciskom. Na razie nie planuje powoływać do Rady premiera czy jego ministrów.
– Prezydent ma prawo dobierać sobie takich doradców, jakich uważa za cennych. I tak właśnie robi – broni obecnego składu Rady zasiadający w niej Aleksander Szczygło.