Cała Rada w rękach PiS

LiD i Po się skarżą. Rada Bezpieczeństwa Narodowego stała się przechowalnią dla ludzi Jarosława Kaczyńskiego

Publikacja: 20.12.2007 01:55

Cała Rada w rękach PiS

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

O składzie Rady decyduje wyłącznie prezydent. Jest ona ciałem doradczym głowy państwa w sprawach bezpieczeństwa.

Choć zazwyczaj w skład RBN wchodzili kolejni premierzy, ministrowie obrony i spraw zagranicznych, teraz zasiadają w niej wyłącznie osoby związane z PiS: szef BBN Władysław Stasiak, była szefowa dyplomacji Anna Fotyga, były marszałek Sejmu Ludwik Dorn oraz były szef MON Aleksander Szczygło. Jest też były premier Jarosław Kaczyński.

Niektórzy politycy uważają, że prezydent chce w ten sposób zapewnić bratu stały dostęp do największych tajemnic państwowych, który przysługuje członkom Rady. Na dodatek obsadzona przez polityków PiS Rada, która powinna neutralizować konflikty między prezydentem a rządem, nie będzie spełniać tego zadania. – RBN to obecnie konkurencyjny wobec rządu gabinet cieni. Uważam, że to szkodliwe – krytykuje Marek Siwiec, eurodeputowany LiD, który jako szef BBN zasiadał w dwóch radach. Posłance LiD Jolancie Szymanek-Deresz też nie podoba się fakt, że w Radzie zasiadają wyłącznie zaufani Lecha Kaczyńskiego.

Choć politycy Platformy sugerują, że dobrze by było, gdyby prezydent skład Rady zmienił, Pałac Prezydencki nie pozostawia złudzeń: Lech Kaczyński nie myśli wyzbywać się kompetencji i ulegać naciskom. Na razie nie planuje powoływać do Rady premiera czy jego ministrów.

– Prezydent ma prawo dobierać sobie takich doradców, jakich uważa za cennych. I tak właśnie robi – broni obecnego składu Rady zasiadający w niej Aleksander Szczygło.

– Może to służy bezpieczeństwu PiS, ale nie bezpieczeństwu kraju i nie współpracy prezydenta z rządem – ocenia Janusz Zemke, były wiceszef MON. Posłowie PO w oficjalnych komentarzach są bardziej wstrzemięźliwi. Nie chcą drażnić Pałacu Prezydenckiego. – Powoływanie członków Rady jest kompetencją głowy państwa – mówi Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO. Podkreśla, że jego partia nie rości pretensji do składu prezydenckiej RBN. Dodaje jedynie, że jego uzupełnienie o przedstawicieli rządu na pewno dobrze by służyło budowaniu porozumienia z prezydentem.

– To idealne miejsce do kontaktów prezydenta z rządem, w którym można eliminować konflikty – potwierdza dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW.

W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy wypowiadają ostrzejsze słowa. – Utrzymywania obecnego składu Rady i uporu, by nie wpuszczać do niej premiera i członków rządu, nie można uzasadnić niczym innym jak chęcią okopania się we własnym obozie – słyszymy od jednego z nich. – Tylko że Rada nie powinna być instytucją jednej partii ani wyłącznie zapleczem prezydenta, bo jest organem państwa.

Więcej o Radzie Bezpieczeństwa Narodowego www.bbn.gov.pl

Polityka
Kampania w cieniu wojny na Wschodzie
Polityka
Dyrektor NASK: Afera z reklamami atakującymi konkurentów Rafała Trzaskowskiego to może być prowokacja
Polityka
„Ukraść wybory, dokonać ogromnej manipulacji”. Jarosław Kaczyński mówi o nadużyciach w kampanii
Polityka
Afera ze spotami wyborczymi. Prezydent Andrzej Duda chce informacji od ABW
Polityka
Wieczór i poranek wyborczy „Rzeczpospolitej” w rp.pl