Chociaż Polacy uznali za najważniejsze polityczne wydarzenie roku dojście PO do władzy i odsunięcie od niej PiS, to politycy trzech największych partii w Polsce są zgodni, że najważniejsze były wybory. Poprzedziło je skrócenie kadencji Sejmu, za czym w głosowaniu opowiedzieli się posłowie PO, PiS, SLD i PSL. – Decydując się na przedterminowe wybory, odłożyliśmy swoje interesy na bok. Uznaliśmy bowiem, że nie da się rządzić, gdy nieustannie dochodzi do konfliktów w koalicji, bo nasi partnerzy są zupełnie nieprzewidywalni – tłumaczy wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra z PiS.
Według Stefana Niesiołowskiego, wicemarszałka Sejmu z PO, wybory, które odbyły się 21 października, były czymś na miarę wydarzeń z czerwca 1989 roku. – To było najważniejsze i najlepsze wydarzenie dla Polski po upadku komunizmu. To był koniec rządów Jarosława Kaczyńskiego, najgorszych w ostatnich latach – twierdzi polityk Platformy.
Także szef SLD Wojciech Olejniczak uważa, że to jesienne wybory były kluczowe. – Cała reszta była wyłącznie ich konsekwencją – podkreśla.Zaledwie 12 procent pytanych przez GfK Polonia za najważniejsze wydarzenie uznało zniknięcie z politycznej sceny LPR i Samoobrony oraz odejście w polityczny niebyt ich liderów.
– Zapłacili oni wysoką cenę za koalicję z PiS. Obie te partie dostały w wyborach czerwone kartki i niezwykle trudno będzie im powrócić na scenę polityczną – uważa politolog Kazimierz Kik.
Niespecjalnie martwi to Pawła Kowala z PiS. – Zniknięcie LPR i Samoobrony ze sceny politycznej świadczy o jej porządkowaniu. Wyraźnie tworzą się dwa silne obozy polityczne i teraz dużo wyraźniej będzie widać, kto za co odpowiada – tłumaczy poseł PiS.