Reklama

Śledczy tropią lubelskie władze

Genowefa Tokarska z PSL, wojewoda lubelski, będzie się tłumaczyła prokuratorowi z okoliczności odwołania prof. Zdzisława Michalczyka z funkcji szefa Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody.

Aktualizacja: 21.02.2008 06:56 Publikacja: 21.02.2008 03:44

Zdaniem profesora wojewoda szantażowała go. Postawiła ultimatum, że jeśli nie odejdzie dobrowolnie z rady, to upubliczni niekorzystny dla niego raport NIK. Wynika z niego, że prof. Michalczyk mógł być jedną z osób odpowiedzialnych za niewłaściwe wydanie 1,5 mln zł na ochronę rzeki Ciemięgi. Jego nazwisko występuje w prowadzonym od ponad roku śledztwie w tej sprawie.

– Gdybym się zgodził, sprawa miała zostać wyciszona. Tyle że ja nie miałem nic do ukrycia – mówi Michalczyk. Tokarska: – Zasugerowałam mu, że byłoby lepiej, gdyby sam zrezygnował. Żadnego szantażu nie było. To pomówienie.

„Sugestia” zainteresowała prokuraturę. – Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień przez urzędników Urzędu Wojewódzkiego – informuje Michał Blajerski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. „Rz” ustaliła, że śledczy nadali Michalczykowi status pokrzywdzonego.

Działaniami prokuratury zdziwiony jest lider lubelskiego PSL Edward Wojtas: – Mamy do czynienia z absurdalną sytuacją, w której próbuje się odwracać uwagę od obciążających zarzutów, rzucając oskarżenia pod adresem wojewody. Nie zasłużyła, by nękać ją prokuratorskim śledztwem.

Opozycja domaga się odwołania Tokarskiej i zapowiada wysłanie listu do premiera Donalda Tuska. – To jeden z wielu przykładów próby upolitycznienia urzędów przez PSL na niespotykaną dotąd skalę. Premier powinien się o tym dowiedzieć – podkreśla Krzysztof Michałkiewicz, szef lubelskiego PiS.

Reklama
Reklama

– Polityk powinien być jak żona Cezara, poza wszelkim podejrzeniem – uważa poseł Włodzimierz Karpiński, wiceszef lubelskiej PO. Nic złego nie widzi jednak w tym, że jego partyjny kolega, marszałek województwa Krzysztof Grabczuk, jest podejrzany o poświadczenie nieprawdy w dokumentach, czym pomógł uzyskać nienależne dofinansowanie dla chełmskiego ośrodka wsparcia Caritas.

Grabczuk, jeszcze jako prezydent Chełma, podpisał się pod wnioskiem o 137 tys. zł dotacji. Z pisma wynikało, że ośrodek opiekował się niepełnosprawnymi od 1998 do 2002 roku. Jak ustaliła prokuratura, nie mógł tego robić, bo powstał w 2003 r. Pod koniec grudnia 2007 r. Grabczuk usłyszał zarzuty, a miesiąc później został marszałkiem. Grabczuk nie ma sobie nic do zarzucenia: – To sprawa polityczna. Na szczęście w Polsce to nie prokuratura wydaje wyroki, tylko niezawisły sąd.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Polityka
Sondaż. Tylko cztery partie w Sejmie. Ugrupowanie Grzegorza Brauna mocno w górę
Polityka
Szymon Hołownia podjął decyzję w kwestii wyborów na szefa Polski 2050
Polityka
Jarosław Kaczyński traci posłuch w PiS. Podzielonej partii przybywa problemów
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Donald Tusk: Rząd przyjmie ponownie projekt ustawy o kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama