Traktat zasługuje na preambułę

Donald Tusk pewnie liczył na to, że w Brukseli zaprezentuje się jako szef państwa, które już ratyfikowało traktat – rozważa publicystka „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 18.03.2008 02:04

Wojna o ratyfikację traktatu lizbońskiego trwa w najlepsze i jak zwykle w takich chwilach stosowane są te same chwyty erystyczne. PO mówi – jak minister spraw zagranicznych – o „paranoi i nieuctwie” PiS, a PiS sugeruje, że PO jest partią, która tylko czyha, by sprzedać Polskę urzędnikom Unii Europejskiej i Angeli Merkel. Większość mediów przedstawia jednak p roblem tak, jakby realizowała strategię spin doktorów Platformy: PiS kompromituje nas przed Europą, bo jest partią antymodernizacyjną i musi zabiegać o względy Radia Maryja.

Ponieważ wielu publicystom i zwolennikom Donalda Tuska trzy literki składające się na skrót PiS odbierają czasem możliwość trzeźwej analizy, proponuję ćwiczenie fikcyjne. Otóż proszę sobie wyobrazić, że PiS i Kaczyńscy nie istnieją. Nie ma ich i nigdy nie było. Ale jest sobie ugrupowanie A, które chce przy ratyfikacji umowy międzynarodowej cedującej część suwerenności kraju na rzecz organizacji państw X zawarować w ustawie ustalenia, jakie wynegocjowało w treści umowy. Formułując jej zapisy tak, by w przyszłości, ktokolwiek obejmie rządy, nie było łatwo jej zmienić. Z drugiej strony mamy zaś ugrupowanie B, które ze wszystkich sił broni się nawet przed rozmową nad uchwaleniem takiej ustawy, proponując w zamian uchwałę. Jak jednak wiadomo, uchwała Sejmu nie jest prawem i nie powoduje żadnych zobowiązań na przyszłość.

Trudno ocenić, czy obawy Kaczyńskich, że rząd PO lub jakiś kolejny będzie chciał szybko zrezygnować i z Joaniny, i z protokołu brytyjskiego, są realne, czy wynikają z gry politycznej tej partii. Zapewne i z jednego, i z drugiego. Do myślenia dają jednak niektóre posunięcia polityków PO. Po pierwsze mamy do czynienia z niechęcią do podjęcia rozmowy na temat treści preambuły ustawy ratyfikującej traktat – zamiast argumentów pojawiają się emocjonalne ataki na PiS. Szkoda, bo sprawa jest ważna: zgoda na ratyfikację traktatu lizbońskiego zasługuje na preambułę, bo nie jest on pierwszą lepszą ustawą. Jest rodzajem traktatu konstytucyjnego wprowadzającego dalsze podporządkowanie Polski Unii Europejskiej.

Z czego wynika niezadowolenie Platformy? Czy nie z zawodu Donalda Tuska, który podczas piątkowego szczytu Unii liczył na to, że – jako szef państwa, które właśnie ratyfikowało traktat – będzie oblegany przez ekipy telewizyjne i fotoreporterów?

Mamy do czynienia z dziwną niechęcią Platformy Obywatelskiej do podjęcia rozmowy na temat treści preambuły ustawy ratyfikującej traktat. Zamiast argumentów pojawiają się emocjonalne ataki na PiS

Tymczasem Sejm, przekładając termin głosowania na wtorek, pokrzyżował plany tego medialnego widowiska. Pewnie dlatego szef rządu nie krył w Brukseli irytacji. Mówił: „dochodzą do mnie z kraju sygnały o nieodpowiedzialnych działaniach. Ale mam nadzieję, że w końcu będzie porządek”. Czy te słowa to skutek obietnic złożonych przez szefa polskiego rządu Angeli Merkel i innym przywódcom UE, iż, jak mówił w czwartek w Brukseli, znajdzie sposób na „awanturnika Kaczyńskiego”?

Bardzo byłoby źle jednak, gdyby obecna wojna PO z PiS i rywalizacja tych partii o elektorat doprowadziły rzeczywiście do nieratyfikowania traktatu lizbońskiego. Nie dlatego, że – jak mówią politycy PO – Polska byłaby wtedy „zakałą Europy”, bo jak rozumiem, taką „zakałą” nie jest ani Francja, ani Holandia, którym zdarzyło się traktat konstytucyjny odrzucić.

Przyszłość Polski trzeba wiązać z przyszłością Unii Europejskiej i jest to droga bezalternatywna. Dlatego z pewnością większym pożytkiem byłoby dla Polski, gdyby przynajmniej w tej sprawie politycy znaleźli kompromis, nie oglądając się na to, czy tracą, czy zyskują na tym ich interesy partyjne. Odnosi się to w takim samym stopniu do PiS, jak i do PO.

Wojna o ratyfikację traktatu lizbońskiego trwa w najlepsze i jak zwykle w takich chwilach stosowane są te same chwyty erystyczne. PO mówi – jak minister spraw zagranicznych – o „paranoi i nieuctwie” PiS, a PiS sugeruje, że PO jest partią, która tylko czyha, by sprzedać Polskę urzędnikom Unii Europejskiej i Angeli Merkel. Większość mediów przedstawia jednak p roblem tak, jakby realizowała strategię spin doktorów Platformy: PiS kompromituje nas przed Europą, bo jest partią antymodernizacyjną i musi zabiegać o względy Radia Maryja.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"