PiS zamierza ponownie zgłosić do prezydium Sejmu wniosek o wyłączenie z prac komisji śledczej ds. nacisków na służby Jana Widackiego z LiD. – Zaszły nowe okoliczności – przekonuje poseł Arkadiusz Mularczyk.
Jak dowiedziała się „Rz”, te „nowe okoliczności” to zdaniem PiS ekspertyza prawna Biura Analiz Sejmowych. Na początku lutego członkowie komisji z PiS domagali się, aby zajęła się ona także sprawą karną przeciwko Widackiemu. On sam mówił wcześniej, że były w niej „naciski” ze strony Zbigniewa Ziobry. PiS twierdził, że dlatego nie będzie bezstronnym członkiem komisji. Widacki zapewnił, że gdy został posłem, nacisków już nie było, a jego sprawa nie ma związku z pracami komisji.
Jednak z analizy prawnej wynika, że sprawa Widackiego może być przedmiotem prac komisji, która ma badać postępowania toczące się między 31 października 2005 a 16 listopada 2007 r. Biuro Analiz stwierdziło, że skoro przed 16 listopada Widacki był już posłem, komisja może badać jego sprawę. Poseł Widacki nie jest zaskoczony: – Ta argumentacja jest błędna, bo aby sprawa mogła być przedmiotem prac komisji, musi być toczona przeciwko posłowi. Kiedy w mojej sprawie mogły być naciski, jeszcze nim nie byłem.
W analizie czytamy jednak, że status posła nie musiał uczestnikowi postępowania przysługiwać przez cały czas. „Pogląd odmienny wyłączałby możliwość zbadania sprawy Andrzeja Leppera czy Beaty Sawickiej”.
Co na to PO? – Naszym celem są sprawy określone w preambule uchwały. Działania PiS to ewidentna próba uciekania od głównego nurtu prac komisji – ocenia Sebastian Karpiniuk. – Przyzwyczailiśmy się już, że każde posiedzenie komisji zaczyna się od wniosku o wyłączenie Widackiego.