Tusk: To jest strategia miłości

Pięć godzin rozmowy w cztery oczy, wspólny obiad i trochę wina załagodziły spór o traktat

Aktualizacja: 31.03.2008 12:26 Publikacja: 31.03.2008 03:58

Tusk: To jest strategia miłości

Foto: KFP

To było najdłuższe spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem od czasu, gdy obecny premier przegrał bój o prezydenturę. Między politykami dochodziło do starć, sobotnie przyjęcie w prezydenckim ośrodku w Juracie było więc zaskakujące. Tym bardziej że przywódcy rozmawiali o projekcie ustawy ratyfikującej traktat lizboński, który ostro podzielił rządzącą PO z PiS i z Lechem Kaczyńskim.

– Atmosfera była sympatyczna. Długa i owocna rozmowa w cztery oczy – relacjonuje Sławomir Nowak, szef Gabinetu Politycznego Premiera. Ponad pięć godzin Kaczyński i Tusk spędzili bowiem wyłącznie ze sobą. Nowak z asystentem premiera czekali na szefa piętro niżej i mogli się tylko domyślać, co obecnie robią politycy, np. po serwowanym także im obiedzie. Nie zszedł do nich żaden ze współpracowników prezydenta, bo według informacji „Rz” żadnego z nich tam nie było.

Udało się nam ustalić, że politycy mówili też o sprawach międzynarodowych, swoich kontaktach z głowami innych państw i wyjaśniali napięcia nalinii prezydent – MSZ. – Rozmawialiśmy o wielu ważnych sprawach – tylko tyle o poruszanych tematach powiedział sam Tusk.

Zaskakująco dobrą atmosferę politycy żartobliwie opisywali w niedzielnej „Kawie na ławie” w TVN. – Mały kroczek do przodu przywódcy zrobili – mówił Eugeniusz Kłopotek z PSL. – Przy wódce? – pytał roześmiany Ryszard Kalisz z SLD. – Kieliszek dla dobra sprawy nie byłby zły – odparł Kłopotek.

Przywódcy rzeczywiście wypili trochę wina. A Tusk odbierał esemesy od żony, że obiad w domu stygnie i dzieci czekają, ale żeby się tym nie przejmował. – Obiad stał się kolacją i to jedyna, nieduża strata. Nie żałuję tych godzin – deklarował Tusk.

Premier oświadczył, że wyszedł z rozmowy przekonany, iż prezydent ma inne poglądy niż wielu radykałów. Czy to poprawi ich relacje na dłużej? – Bardzo bym chciał, aby atmosfera w Polsce była serdeczna, bo wtedy można więcej wygrać na świecie – odparł premier. I dodał: – Mogę powiedzieć bezczelnie, że strategia miłości, jaką zaproponowałem, przyniosła efekty akurat w tej sprawie. Nie żebyśmy się z prezydentem jakoś serdecznie pokochali, ale jest wyraźnie lepiej.

Premier na specjalnej konferencji wyraził uznanie dla prezydenta za wspólną pracę nad kompromisem. Przyznał, że nawet Lech Kaczyński nie wie, czy PiS zaakceptuje to porozumienie, więc trzyma kciuki za skuteczność głowy państwa w misji przekonywania tej partii. Wiadomo, że prezydent konsultował się z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim przed i po spotkaniu z Tuskiem.

Szef rządu podkreślił, że nie będzie konfliktów przy nowelizacji ustawy o współpracy organów władzy w sprawach UE. I zadeklarował, że nie wyklucza – choć Kaczyński tego nie postulował – wpisania do ustawy możliwości wetowania przez prezydenta pomysłów zmiany traktatu. – Będę otwarty na sugestie płynące z Pałacu Prezydenckiego – stwierdził.

Tymczasem niektórzy politycy PiS cały czas deklarują, że nie poprą ratyfikacji: – Jeśli nie będzie zabezpieczenia w ustawie – mówił wczoraj wieczorem w TVN 24 poseł PiS Andrzej Dera.

Podczas rozmowy z Donaldem Tuskiem prezydent zadeklarował, że nie znał formuły, w jakiej zostanie wyemitowane jego orędzie, ani tym bardziej nie wiedział, jakie obrazy będą w nim wykorzystane– ustaliła „Rz”. Z naszych informacji wynika, że Lech Kaczyński nie jest zadowolony ani z montażu dokonanego przez Jacka Kurskiego, ani z ostrej krytyki posła PiS, jaką wygłosił prezydencki minister ds. polityki medialnej Michał Kamiński. Minister nie pojechał z prezydentem do Juraty. Kaczyński nakazał mu podobno wyciszenie sporu z Kurskim i afery wokół orędzia. Wczoraj Kamiński w TVN pytany o „szorstką przyjaźń” z Kurskim był bardzo powściągliwy. Zaprzeczył, że z powodu orędzia złożył dymisję. – Kurski robi wszystko w dobrej wierze, choć czasem nie zgadzam się co do metod – dodał.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki b.waszkielewicz@rp.pl

To było najdłuższe spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem od czasu, gdy obecny premier przegrał bój o prezydenturę. Między politykami dochodziło do starć, sobotnie przyjęcie w prezydenckim ośrodku w Juracie było więc zaskakujące. Tym bardziej że przywódcy rozmawiali o projekcie ustawy ratyfikującej traktat lizboński, który ostro podzielił rządzącą PO z PiS i z Lechem Kaczyńskim.

– Atmosfera była sympatyczna. Długa i owocna rozmowa w cztery oczy – relacjonuje Sławomir Nowak, szef Gabinetu Politycznego Premiera. Ponad pięć godzin Kaczyński i Tusk spędzili bowiem wyłącznie ze sobą. Nowak z asystentem premiera czekali na szefa piętro niżej i mogli się tylko domyślać, co obecnie robią politycy, np. po serwowanym także im obiedzie. Nie zszedł do nich żaden ze współpracowników prezydenta, bo według informacji „Rz” żadnego z nich tam nie było.

Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"