To kompetentni ludzie, którzy harowali po 18 godzin dziennie. Pani Jakowlew jest psychologiem, posiada też wszelkie kompetencje. Ukończyła podyplomowe studia z zarządzania. Wcześniej pracowała przez pięć lat w centrali Banku Gdańskiego, wykładała na uczelniach wyższych. Od lat zajmowała się także wdrażaniem projektów HR w instytucjach finansowych. Jeżeli chodzi o leśnika, jest to osoba z dziesięcioletnim stażem pracy w PZU na różnych stanowiskach. Ponadto, pełniąc funkcję dyrektora biura audytu, ukończyła studia podyplomowe w tym zakresie. Z doświadczenia życiowego wiem, że często wykonuje się inny zawód niż ten wyuczony. Dlatego nie krytykuję, że teraz – z tego co słyszałem – dyrektorem biura audytu został inżynier melioracji. Nie chcę też niczego zarzucać mojemu poprzednikowi, ale za inwestycje zagraniczne w PZU odpowiadała osoba, która jest z wykształcenia filologiem chińskim. A nic nie słyszałem, aby PZU prowadziło interesy w Chinach.
Wiele wątpliwości wzbudziły także gigantyczne premie, które kazał pan wypłacać swoim pracownikom. Czym aż tak mocno się zasłużyli, aby nagradzać ich setkami tysięcy złotych?
To kolejna legenda. Za mojej prezesury w 2007 r. grupa dyrektorów otrzymała specjalne nagrody, których wartość wahała się od 20 do 60 tysięcy złotych. Wypłata premii i nagród łączyła się ściśle z osiągniętymi przez firmę wynikami finansowymi. Przykładowo po pierwszym kwartale 2007 r. zysk grupy PZU wynosił 1,1 mld zł. Po drugim wzrósł do 2,6 mld zł, a po trzecim osiągnął już 3,6 mld zł. W mojej ocenie wypłacanie nagród i premii miało głębokie uzasadnienie. Uważam to za przejaw dobrego zarządzania firmą, a nie bizantyjskich praktyk. Nagrody i premie były wypłacane kadrze kierowniczej zgodnie z regulaminami przyjętymi przez poprzednie zarządy PZU.
Czy gdy kierował pan PZU, politycy często zabiegali u pana o zatrudnienie w spółce swoich znajomych?
Prosili o różne sprawy. Nie byli to jednak politycy z jednej partii. Dzwonili i przychodzili przedstawiciele różnych ugrupowań. Pamiętam, że tylko jeden z posłów regularnie mnie nachodził i próbował wymusić nie tylko decyzje personalne. Na razie nie chciałbym jednak ujawniać szczegółów.