Rz: Dlaczego zdecydował się pan opowiedzieć o nieprawidłowościach w MON?
Płk Artur Busz: 7 kwietnia złożyłem bardzo obszerną skargę do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska na działania ministra obrony narodowej dotyczące łamania prawa w stosunku do mojej osoby, ale też innych żołnierzy. Do dnia dzisiejszego nie uzyskałem odpowiedzi. A po dwóch tygodniach moją skargę przekazano do rozpatrzenia MON. To rzecz skandaliczna, żeby minister obrony narodowej rozpatrywał skargę złożoną na siebie.
Co jest w tym piśmie?
Chodzi o wydawanie decyzji przez gen. Czesława Piątasa, sekretarza stanu ds. profesjonalizacji. Posługuje się on pełnomocnictwem wydanym 28 grudnia 2007 r. przez ministra obrony narodowej. W tym czasie Piątas nie był pracownikiem MON. Został nim dopiero miesiąc później. Pełnomocnictwo, którym się posługuje, zostało wydane dla innej osoby. Mam powody sądzić, że wydano je dla ówczesnego sekretarza stanu ds. modernizacji i uzbrojenia gen. Piotra Czerwińskiego. To upoważnienie in blanco bez podania nazwiska osoby, która miałaby te decyzje podpisywać. Prawo tego zabrania. Ponadto Piątas w wielu pismach ośmiesza MON i jego urzędników, podpisując się na tej samej stronie dokumentu jako sekretarz stanu, a jednocześnie przybijając pieczątkę sekretarza stanu ds. profesjonalizacji. Tak jakby urzędnicy MON nie potrafili się zdecydować, jaką funkcję on pełni. Nie ma tak, że dla premiera jest sekretarzem stanu, a dla ministra obrony narodowej jest sekretarzem stanu ds. profesjonalizacji armii. Do skargi dołączyłem szereg dokumentów, które pokazują obchodzenie czy naruszanie prawa w resorcie obrony.
Kiedy rozmowy nie przyniosły rezultatu, postanowiłem złożyć zawiadomienie do prokuratury