Jak zostać najbardziej nienawidzonym posłem PiS

Arkadiusz Mularczyk swą pozycję w polityce zbudował dzięki ogromnej pracowitości, oddaniu partii, znajomości ze Zbigniewem Ziobrą i... ożenkowi z ambitną, energiczną kobietą

Publikacja: 12.07.2008 05:56

Jak zostać najbardziej nienawidzonym posłem PiS

Foto: Rzeczpospolita

Gorlice. Długi majowy weekend. Arkadiusz Mularczyk wolno, w milczeniu, kroczy po rynku w towarzystwie dwóch równie cichych osób. Tylko czwarta – wysoka, mocna kobieta z burzą długich rudych loków – głośno peroruje, wygłaszając uwagi typu „Ten Grad jest niepoważny”. To Iwona Mularczyk, żona posła, jak on działaczka PiS. Politycy znający to małżeństwo nie mają wątpliwości: – To ona nosi w nim spodnie. Samą posturą wzbudza respekt – mówi poseł, ich znajomy. Opowiada, że żona odbiera komórkę Mularczyka, wozi go na spotkania, a czasami nawet sama na nie jeździ w jego imieniu i wygłasza przemówienia. – Mężczyzna jest głową rodziny, którą kieruje będąca szyją kobieta. Taki schemat obowiązuje w naszej rodzinie i zdaje egzamin: ja kontroluję domowy budżet, Arkowi to odpowiada – wyznała Iwona Mularczyk „Dziennikowi Sądeckiemu”.

Arkadiusz Mularczyk jest jednym z najbardziej znanych posłów PiS. Prowadził w imieniu partii dwie ważne sprawy. W poprzedniej kadencji Sejmu współtworzył ustawę lustracyjną. Teraz jest w komisji ds. nielegalnych nacisków na organy sprawiedliwości. Koledzy z partii do dziś zachodzą w głowę, jak takiemu nudnemu posłowi udało się wybić. Sądzą, że to dlatego, iż Mularczyk jest szalenie pracowity. Ale jako główny motor jego kariery wymieniają fakt, że jest „bezwzględnie podporządkowany Ziobrze, koledze ze studiów”. – Jest bardziej lojalny wobec Ziobry niż wobec Jarosława Kaczyńskiego – ocenia krakowski poseł PO Ireneusz Raś.Inny poseł Platformy, Andrzej Czerwiński, zna Mularczyka od 1998 r. Był wtedy prezydentem Nowego Sącza, a Mularczyk – radnym AWS. Posłowi PO wbiło się w pamięć, jak Mularczyk podał dziennikarza lokalnej telewizji do sądu o naruszenie dobrego imienia, bo reporter ostro skomentował wystąpienie Mularczyka na sesji Rady Miasta. – W drobnej sprawie poleciał natychmiast do sądu! – dziwi się Czerwiński. Wspomina, że Mularczyk już wtedy miał dwie cechy: był bardzo ambitny i na pierwszym miejscu stawiał partię. Wspomina też, jak Mularczyk miał do niego pretensje, że został ograny w negocjacjach dotyczących obsady stanowisk w województwie małopolskim. PO zdobyła wtedy fotel marszałka. A było tak: wieloletnim marszałkiem Małopolski był Marek Nawara, który powołał lokalną Wspólnotę Małopolską, ale startował do sejmiku z list PiS. Mularczyk chciał, by Nawarę odwołano. Zaproponował na marszałka swego kolegę Andrzeja Romanka, byłego wicemarszałka i szefa gabinetu politycznego ministra Ziobry. – Żeby dokonać tej roszady, rozbił rządzącą sejmikiem koalicję. Potem tak nieudolnie prowadził negocjacje, że Nawara pozostał marszałkiem. Tyle że wspieranym przez nową koalicję: PO – PSL – śmieje się Witold Kochan, wieloletni samorządowiec i były PiS-owski wojewoda małopolski. – Sądził, że jak jest posłem partii rządzącej, to nawet gdy wskaże na stanowisko 27-latka bez doświadczenia, wszyscy ze strachem i respektem to zaakceptują.

Próba wymiany Nawary nie była jedyną roszadą personalną autorstwa Mularczyka. Bronisław Dutka, wieloletni nowosądecki poseł PSL, kpi, że Mularczyk spowodował wyrzucenie kilku osób poza orbitę PiS. Jedną z nich jest właśnie Kochan. Premier Kazimierz Marcinkiewicz zrobił go wojewodą małopolskim. Ale premier Jarosław Kaczyński jesienią 2006 r. odwołał Kochana. – Ze środowisk krakowskiego i nowosądeckiego już od marca 2006 r. miałem sygnały, że Mularczyk „pracuje nade mną” i przyprawia mi gębę – wspomina Kochan.

– To on ma osobiste pretensje do posła, wiele złego słyszałam od Kochana o Mularczyku, a gdy go poznałam, okazało się to nieprawdą – twierdzi Barbara Bartuś, posłanka PiS z Gorlic.

Jest bardziej lojalny wobec Zbigniewa Ziobry niż Jarosława Kaczyńskiego Ireneusz Raś poseł PO

Kochan swoje doświadczenia z posłem PiS określa jako koszmarne. – Należy do tego pokolenia co Ziobro: młodych, wyjątkowo bezwzględnych, drapieżnych polityków, którzy idą po trupach do celu. Problem w tym, że Mularczyk bardziej walczył z co wybitniejszymi kolegami z własnej partii niż z konkurentami politycznymi – mówi były działacz PiS, a dziś poseł PO. Jego zdaniem to Mularczyk jest winny, że w trzech powiatach: gorlickim, limanowskim i nowosądeckim, partia nie rządzi, choć zdobyła wystarczająco dużo mandatów. Jak to się stało? – Atakował lokalnych polityków PiS, chciał odgrywać rolę kadrowego. W rezultacie znani samorządowcy wybrani z list PiS tworzyli koalicje z kimś innym – ocenia Kochan. A jeden z sądeckich polityków dodaje: – Mularczyk próbuje niszczyć wszystkich silnych. Teraz się chwycił Witka Kozłowskiego, sekretarza w powiecie sądeckim. Chce na jego miejsce posadzić Romanka. Bo Mularczyk, Romanek i Ziobro to byli koledzy ze studiów. Im się wydawało, że razem wszystkich tu w Małopolsce rozniosą.

Działania Mularczyka głośno krytykował w PiS Stanisław Kogut, senator z Nowego Sącza. Podczas lokalnego zjazdu PiS zwrócił się do Mularczyka słowami z „Wesela” Stanisława Wyspańskiego: „Miałeś chamie złoty róg”. Dziś jest zawieszony w prawach członka PiS.

Mularczyk nie tylko tworzył, ustawę lustracyjną, ale i bronił jej przed Trybunałem Konstytucyjnym. Zdaniem Andrzeja Dudy, prezydenckiego ministra, dla młodego posła to była najważniejsza szkoła. – Przyspieszony kurs politycznego dojrzewania. Jak raz to przeżył, już zawsze sobie poradzi. Sądzę, że dzięki temu Arek zyskał szacunek i mocną pozycję w klubie – mówi Duda.

To był przełomowy moment w karierze Mularczyka, choć stał się najbardziej opluwanych posłem PiS. Dlaczego?

W ostatniej chwili wyciągnął otrzymane z IPN akta sugerujące, że dwóch sędziów TK miało związki ze specsłużbami PRL i nie mogą bezstronnie orzekać. Mularczyk chciał wstrzymać rozprawę do chwili wyjaśnienia tej kwestii. Wielu polityków uważa, że dał się ponieść emocjom. – Czuł wrogie nastawienie sali, udzieliła mu się atmosfera i odpowiedział tym samym – tłumaczy poseł PiS Zbigniew Girzyński.

Ryszard Kalisz, poseł SLD, inaczej ocenia tamtą sytuację. Sądzi, że poseł oskarżył sędziów, bo tak mu kazali Kaczyński i Ziobro. – Ale już chyba zrozumiał, że ślepe spełnianie poleceń odbija się na wykonawcach, a nie na zleceniodawcach – mówi Kalisz. Uważa wręcz, że Mularczyk ma zadatki na dobrego polityka i adwokata: – Szkoda tylko, że nie potrafi zachować dystansu do spraw, bo to niezbędna umiejętność adwokata. Ale potrafi być miły i jako mój zastępca w komisji sprawiedliwości zawsze dotrzymuje ustaleń.

Po procesie w Trybunale Mularczyk chodził jak zbity pies. Opozycja okrzyknęła go PiS-owską jaczejką. Jego macierzysta korporacja postanowiła wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko niemu pod zarzutem sprzeniewierzenia się zawodowi adwokata. A prof. Andrzej Zoll uznał wręcz, że jego były student popełnił przestępstwo. Poseł szybko jednak odzyskał rezon. Wytoczył Zollowi proces o zniesławienie. Sprawa dopiero teraz, po roku, wkracza na wokandę. Część krakowskich elit jest nią zniesmaczona. – Sądzić się z byłym wykładowcą? To nie przystoi, pod względem wiedzy prawniczej Mularczyk nie dorasta Zollowi do pięt – mówi jeden z lokalnych posłów.

Ślimaczy się też sprawa dyscyplinarki. Nawet Kalisz interweniował w Naczelnej Radzie Adwokackiej, żeby przyspieszono to postępowanie. Krakowscy politycy PiS mówią, że lustracja zaogniła stosunki Mularczyka z adwokaturą. – Potraktowali go jak zdrajcę. I ciągle mu sugerują, że jak wypadnie z polityki, nie ma do czego wracać – mówi jeden z jego krakowskich kolegów.

agiel, a.m.

Gorlice. Długi majowy weekend. Arkadiusz Mularczyk wolno, w milczeniu, kroczy po rynku w towarzystwie dwóch równie cichych osób. Tylko czwarta – wysoka, mocna kobieta z burzą długich rudych loków – głośno peroruje, wygłaszając uwagi typu „Ten Grad jest niepoważny”. To Iwona Mularczyk, żona posła, jak on działaczka PiS. Politycy znający to małżeństwo nie mają wątpliwości: – To ona nosi w nim spodnie. Samą posturą wzbudza respekt – mówi poseł, ich znajomy. Opowiada, że żona odbiera komórkę Mularczyka, wozi go na spotkania, a czasami nawet sama na nie jeździ w jego imieniu i wygłasza przemówienia. – Mężczyzna jest głową rodziny, którą kieruje będąca szyją kobieta. Taki schemat obowiązuje w naszej rodzinie i zdaje egzamin: ja kontroluję domowy budżet, Arkowi to odpowiada – wyznała Iwona Mularczyk „Dziennikowi Sądeckiemu”.

Pozostało 88% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Polityczny desant na Totalizator Sportowy. Borys Budka: To tylko jedna spółka
Polityka
Krzysztof Jurgiel wylał żale. Opublikował obszerne opracowanie o klęsce PiS, dostało się Kaczyńskiemu, Sasinowi i Karskiemu
Polityka
PiS coraz bliżej wyboru Nawrockiego, obrady rządu coraz bardziej na żywo
Polityka
Senatorka Lewicy Anna Górska: Alkotubki mogą wprowadzić w Polsce uczciwą politykę alkoholową