Komisja śledcza do spraw nacisków nie podzieliła losów komisji bankowej z poprzedniej kadencji. Posłowie mogą dalej pracować, bo Trybunał Konstytucyjny stwierdził wczoraj, że uchwała o powołaniu komisji jest zgodna z konstytucją.
– Pogłoski o śmierci komisji były zdecydowanie przedwczesne – komentuje Sebastian Karpiniuk z PO. Politycy tej partii nie ukrywają, że odetchnęli z ulgą. W kuluarach przyznawali, że nie byli pewni decyzji sędziów.
– To skandal. Ten wyrok pokazuje, że Trybunał Konstytucyjny nie jest ciałem mędrców-prawników, ale ciałem, gdzie decydują poglądy polityczne sędziów – twierdzi z kolei Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Jego partia ostro krytykuje orzeczenie Trybunału, ponieważ domagała się uznania, że zakres prac komisji jest zbyt szeroki i nieprecyzyjnie określony. Politycy PiS powoływali się przy tym na wyrok w sprawie komisji bankowej. PO przekonywała natomiast, że komisja ds. nacisków zajmuje się „chorobą, a nie jej objawami”.
Większość sędziów przychyliła się właśnie do tej argumentacji, uznając, że komisja może badać, czy były naciski w różnych sprawach za rządów PiS. Innego zdania było pięcioro sędziów. Maria Gintowt-Jankowicz i Zbigniew Cieślak uznali, że TK zerwał z „dorobkiem orzeczniczym”, wydając inny wyrok niż w przypadku komisji bankowej.