Przyjęta w piątek ustawa umożliwi zmniejszenie uprzywilejowanych świadczeń ponad 30 tysiącom byłych funkcjonariuszy PRL-owskich organów bezpieczeństwa, w tym generałom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, którzy wprowadzili stan wojenny w 1981 r. Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, którzy dzisiaj co miesiąc biorą ok. 7,5 tys. zł netto, po przeliczeniu otrzymają ok. 2,5 tys. zł.
Za cięciem przywilejów opowiedziało się 366 posłów. Przeciw było tylko 50, głównie z SLD. – Sprawiedliwość, która jest wymierzana niezgodne z prawem, jest po prostu bezprawiem – ocenił Marek Borowski (SdPl).– Ta ustawa jest zgodna z zasadami sprawiedliwości społecznej – odpowiedział poseł Marek Biernacki z PO.
Uprzywilejowane świadczenia zostaną przeliczone przy zastosowaniu najniższego (0,7 proc.) wskaźnika służącego do ustalenia wysokości emerytury (za każdy rok służby w latach 1944 – 1990). Dzisiaj naliczane są według wskaźnika wynoszącego 2,6 proc. Przywileje stracą też funkcjonariusze pozytywnie zweryfikowani, którzy po 1990 r. przeszli do pracy w UOP. Ale obcięta zostanie im tylko część emerytury, jaką pobierali, zanim przeszli do UOP.
Ustawa zacznie obowiązywać od 2010 r. Od decyzji o nowej wysokości emerytury będzie można się odwołać do sądu. Ci, którzy udowodnią, że np. wspierali opozycję demokratyczną, mają szansę zachować dotychczasowe świadczenie.
Ustawę poparli posłowie PiS, choć proponowali bardziej radykalne rozwiązania, m.in. ujawnienie nazwisk funkcjonariuszy służb PRL i dziesięcioletni zakaz pełnienia przez nich funkcji publicznych. – Różniliśmy się z PO co do skali odebrania przywilejów, nasz projekt szedł dalej. Ale lepszy rydz niż nic – uważa Tadeusz Cymański (PiS).