Na popieranego przez PSL Piotra Grzymowicza głosowało 60,3 proc. osób. Krzysztofa Krukowskiego (PO) poparło 39,8 proc. Frekwencja nie przekroczyła 25 proc. Taki wynik oznacza koniec panowania PO w Olsztynie.
W PSL nie posiadają się z radości. Olsztyn jest pierwszym miastem wojewódzkim, w którym ludowcy będą mieć swojego prezydenta. Stanisław Żelichowski, szef Klubu Parlamentarnego PSL, mówi z dumą: – Koalicjant myślał, że jesteśmy słabi. Dzięki Olsztynowi zobaczył, że musi się z nami liczyć.
Miastem od dwóch lat rządziła PO – od 2007 roku z Czesławem Małkowskim, odwołanym już w referendum prezydentem Olsztyna podejrzanym o zgwałcenie ciężarnej urzędniczki, a od 2008 roku samodzielnie. W radzie miasta ma 12 na 25 radnych. Z Platformy jest też przewodniczący rady. Wczoraj Jan Tandyrak, szef Klubu PO w olsztyńskiej radzie, oświadczył: – Przechodzimy do konstruktywnej opozycji. Będziemy popierać każdy dobry pomysł nowego prezydenta. Ale każda jego wpadka będzie przez nas punktowana.
Platforma przystąpiła do rozliczeń. – Każda porażka jest odpowiednim momentem do przeprowadzenia analizy całej kampanii – twierdzi poseł Krzysztof Lisek. – Trzeba sobie odpowiedzieć, dlaczego przegraliśmy i kto za tę przegraną odpowiada.
Według informacji „Rz” na przegranej Krukowskiego najbardziej ucierpi lokalne kierownictwo PO. – Jacek Protas, szef regionu i marszałek województwa, nie sprawdził się jako przewodniczący i lider partii. To on odpowiada za klęskę. Drugim winnym jest Janusz Cichoń, szef sztabu. Oni w pierwszej kolejności zostaną rozliczeni – mówi dobrze poinformowany poseł PO.