Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik poinformował wczoraj, że w podległej resortowi Agencji Rozwoju Przemysłu zapadła decyzja, iż firma Work Service utraci kontrakt na szkolenia i pośrednictwo pracy dla zwalnianych stoczniowców. – Podczas spotkania w agencji firma zadeklarowała możliwość odstąpienia od umowy – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu. Podkreśla, że resort nie podejmował tu żadnych decyzji, bo nie jest stroną w tej sprawie.
Właśnie od tej umowy zaczęły się kłopoty Misiaka. Kontrowersje wywołał fakt, że z jednej strony pracował w Senacie nad specustawą stoczniową, a z drugiej jest współwłaścicielem firmy, która na niej skorzystała. Bez przetargu dostała bowiem kontrakt na 48 mln zł.
Kilka dni po ujawnieniu tej sprawy przez „Gazetę Wyborczą” premier Donald Tusk zdecydował, że Misiaka trzeba usunąć z PO za konflikt interesów i łamanie standardów.
Senator utrzymuje, że jest niewinny. We wtorek przyjęto jego rezygnację ze wszystkich funkcji pełnionych w partii i parlamencie.
[wyimek]Żałuję, że nie sprzedałem udziałów. To mnie zniszczyło - Tomasz Misiak, senator[/wyimek]