Platforma Obywatelska po kongresie Europejskiej Partii Ludowej (EPP) w Warszawie ogłosiła, że cykl rozmów z liderami partii chadeckich umocnił Jerzego Buzka jako kandydata na szefa Parlamentu Europejskiego.
Tymczasem we wtorek premier Włoch Silvio Berlusconi w programie „Porta a porta” w publicznej TV RAI stwierdził, że podczas pobytu w Warszawie przekonywał premiera Donalda Tuska do Mario Mauro, włoskiego kandydata na stanowisko szefa PE. Dodał, że Polacy mają własnego kandydata na to stanowisko, ale nazwiska Jerzego Buzka nie wymienił. Sugerował za to, że odniósł sukces w sprawie poparcia dla Mauro, obiecując w zamian włoskie poparcie dla Polaków przy ubieganiu się o inne ważne stanowiska w Unii i w Radzie Europy.
Politycy Platformy bagatelizują wypowiedź Berlusconiego. – W sprawie poparcia dla Buzka nic się nie zmieniło – zapewnia „Rz” Paweł Graś, rzecznik rządu.
A Waldy Dzikowski, wiceprzewodniczący PO, wręcz się śmieje, że premier Włoch we włoskiej telewizji nic innego nie mógł powiedzieć, ale w rzeczywistości nie przekonał Donalda Tuska.
– Berlusconi jest znany z optymizmu – wtóruje Dzikowskiemu Krzysztof Lisek (PO), szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. – Ale fakty są takie, że po rozmowie premiera Włoch z Donaldem Tuskiem każda ze stron pozostała przy swoim kandydacie. Czeka nas więc przyjazna rywalizacja.