Na razie nikt nie kwapi się do objęcia po nim poselskiego mandatu. W poprzednich wyborach parlamentarnych z bydgoskiej listy LiD mandaty uzyskali Anna Bańkowska oraz Janusz Zemke. Teraz za niego powinien wskoczyć do Sejmu kandydat z trzecim wynikiem. Tutaj jednak zaczyna się problem.
Sławomir Jeneralski, były prezenter "Wiadomości", który w wyborach dwa lata temu przepadł, teraz z szansy skorzystać nie chce. – Po latach bycia dziennikarzem i posłem, odzyskałem prywatność. Poukładałem sobie życie, prowadzę firmę – tłumaczył w rozmowie z ,,Rz”.
Rezygnacja Jeneralskiego niespodziewanie otworzyła nowe możliwości przed Grażyną Ciemniak. Była poseł i senator SLD rok temu odeszła z partii. Obecnie pracuje jako doradca do spraw pozyskiwania środków unijnych w bydgoskich zakładach Zachem I, jak przyznaje, będzie miała twardy orzech do zgryzienia.
– Mam satysfakcję z pracy. Wraz z zespołem jesteśmy w trakcie opracowywania czterech wniosków o unijne pieniądze. Będzie mi trudno to zostawić. Decyzję podejmę, kiedy otrzymam od marszałka Sejmu oficjalną informację – tłumaczy w rozmowie z ,,Rz”.
Wahanie byłej posłanki przyprawia z kolei o ból głowy Zbigniewa Jaszczuka. Starosta powiatu żnińskiego w poprzednich wyborach wśród bydgoskich kandydatów LiD uzyskał dopiero piąty wynik. Zdobył 2501 głosów i, jak sam mówi, stając do wyborów nawet nie śnił, że dostanie się do Sejmu.