Pięciu prokuratorów cywilnych, którzy trafili do prokuratury wojskowej za czasów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (PiS), miało wprowadzać tam nowe standardy. Powód? W wojskowej prokuraturze umarza się blisko połowę postępowań, to więcej niż w prokuraturach rejonowych. Rzadko też oskarżani są ludzie z wysokim stopniem wojskowym.
Teraz dwaj z tych prokuratorów, Grzegorz Ocieczek i Tadeusz Tuszyński, na własną prośbę odchodzą z pracy.
Trzeci – Jarosław Hołda, który za rządów PiS stał na czele warszawskiej prokuratury wojskowej – skarży się na mobbing ze strony przełożonych. Złożył w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa do prokuratora generalnego, którym jest minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Hołda poprosił o przeniesienie do prokuratury powszechnej i złożył wniosek, by ze względu na charakter sprawy śledztwo prowadzili śledczy niezwiązani z wojskowym wymiarem sprawiedliwości.
– Na początku września złożyłem takie zawiadomienie – potwierdza Hołda. – Nie chcę jednak na ten temat rozmawiać, bo jeszcze nie składałem zeznań w tej sprawie.
– Jarek nie wytrzymał wielomiesięcznej presji ze strony kierownictwa prokuratury i zdecydował się na najbardziej radykalny krok – mówi „Rz” inny cywilny prokurator pracujący w wojsku. – Inni zastanawiają się nad podobnymi zawiadomieniami. Na pewno zaś potwierdzą w przesłuchaniach fakt mobbingu nie tylko wobec niego.